Recenzja: Williamson 2010 Refill Sherry HHD #4801 The Finest Malts

Williamson 2010 Refill Sherry HHD #4801 The Finest Malts

Jak mogliście zaobserwować, jestem fanem Laphroaiga, a wszelkie Willamsony czy Leapfrogi wzbudzają niezdrowe zainteresowanie. Butelkowanie mojej ulubionej destylarni przez The Finest Malts nie pozostawiło wątpliwości co do zakupu.

O samej whisky

Destylat z września 2010 roku dojrzewał przez 13 lat w beczce kolejnego napełnienia po sherry numer 4801. We wrześniu 2013 trafił do butelek w mocy beczki 53.9%, oczywiście bez filtracji na zimno ani barwienia.

Williamson 2010 Refill Sherry HHD #4801 The Finest Malts

Kolor: jasnozłoty
Zapach: przegniłe mango, kandyzowana papaja, słodki torf, glony nori, ananas, karmelki, zgaszone ognisko, umami, wędzona szynka
Smak: cytrusy, świeże siano, mdły plastik, wędzona szynka, anyż, ananas
Finisz: spalony plastik, cierpki dąb, kwaśny popiół, spalony papier, wędzona szynka

Na nosie wita klasyczny, mocno tropikalny Laphroaig idący w przegniłe mango i kandyzowaną papaję. Pojawia się niepokojąca nutka mydlin, co zaskakuje jak na 13-letnią whisky. Takie wtopy mają miejsce przy whisky dwa razy młodszych. Z czasem na szczęście zanika, a pojawia się wiele ciekawych niuansów. Przyjemny słodki torf i sporo umami w postaci glonów nori. Powracają tropiki jako ananas, podbite jeszcze karmelem. W tle wilgotna i słona wędzona szynka. W smaku ciut wycofana i dosyć lekka. Z przodu cytrusy, sporo świeżego siana. Do tego mdły plastik, co przywołuje wspomienie mydlin z zapachu. Dalej ponownie wędzona szynka, na przełamanie trochę anyżu. W tle majacy odrobina ananasa. Finisz nie zaskakuje, chociaż jest mocny kontrast z ogólną owocowością przez dużą dozę spalonego plastiku. Do tego cierpki dąb i dobrze znany kwaśny popiół. Idzie to momentami w stronę spalonego papieru, wraca też wędzona szynka.

Williamson 2010 od The Finest Malts oferuje wszystko to co znamy z dobrych Laphroaigów Highgrove, chociaż z małymi potknięciami. Robi to sens patrząc na wiek, chociaż na typ beczki trochę mniej. Na szczęście nadrabia większą złożonością oraz teksturą i intesywnością wynikającymi z mocy.

Ocena: 90/100

Czytam i polecam: DramHunter | Fine Spirits Club