Longrow przywieziony kilka lat temu z destylarni przerósł oczekiwania. Czy koronny destylat Springbank go przebije?.
O samej whisky
Ponownie nic nie wiemy, a nawet jeśli znalibyśmy skład to jest on dosyć losowy. Znana jest moc beczki 56.6% oraz fakt, że whisky jest niefiltrowana i niebarwiona.

Kolor: słomkowy
Zapach: pikantny dąb, mineralny, marcepan, cytrusy, słód, skórka cytrynowa, mentol
Smak: cierpki dąb, cytrusy, migdały, plastik, winogrona
Finisz: pikantny, plastik, tonic, gorzki dąb
Zapach całkiem przyjemny, ale zarazem surowy. Bardzo dużo pikantnego dębu, mocno przebija się Springbankowa mineralność. Ciekawą nutą jest marcepan, który ładnie uzupełnia klasyczne cytrusy. Wyczutalny jest również słód i skórka cytrynowa, w tle odrobina mentolu. Na języku świetna tekstura, ale szybko daje się we znaki ekstremalna surowość i ostrość. Mnóstwo cierpkiego dębu, który mocno zakrywa pozostałe aromaty. Czyli cytrusy i migdały wymieszane z plastkiem. Słodycz podbijają winogrona. Finisz, co nie zaskakuje, nie ratuje sytuacji. Jest bardzo pikantny a zarazem wytrawny. Mnóstwo plastiku, chininy z ginu oraz gorzkiego dębu.
Bardzo nieprzystępna i zdecydowanie młoda whisky. Nadrabia taksturą i nieoczywistymi aromatami. Jednak zdecydowanie bardziej do degustacji niż sączenia.