Clynelish to destylarnia wzbudzająca spore zainteresowanie, a jednocześnie dosyć dobrze reprezentowana na scenie niezależnych bottlerów, co zazwyczaj nie idzie ze sobą w parze. Oferta jest dosyć szeroka, od wiekowych edycji po stosunkowo młode. Dziś skupię się właśnie na takim przypadku, butelkowanym na rynek niemiecki przez Brothers in Malt.
O samej whisky
Destylat z lipca 2010 trafił do beczki po bourbonie numer 2540 w której dojrzewał 9 lat do stycznia 2020. Po tym czasie trafił do butelek w mocy beczki 58.6% bez filtracji na zimno ani barwienia.

Kolor: słomkowy
Zapach: spirytus, mydło, w tle czerwone owoce, białe winogrona, masło
Smak: pikantny, wyczulwany alkohol, delikatne cytrusy, skórka pomarańczowa
Finisz: alkoholowy, palący, lekko woskowy, delikatnie mineralny, pikantny dąb
Na nosie atakuje spirytusowa alkoholowość z dużą dozą mdłego mydła i masła. Odrobina czerwonych owoców i białych winogron. Na myśl przychodzi mi bimber (ale nie Bimber) albo słaby blend. W smaku bardzo pikantnie, alkohol bardzo mocno wyczuwalny. Wyczuwalna jest odrobina cytrusów i skórki pomarańczowej. Brakuje typowych dla Clynelisha nut. Finisz również alkoholowy i palący, w końcu pojawia się charakterystyczny wosk. Ciekawa odrobina mineralności, a na koniec pikantany dąb.
Bo zaledwie 9-letniej whisky nie ma co oczekiwać za dużo, ale i tak jest dosyć słabo. Wydaje mi się też, że nie była to świeża beczka po bourobnie. Przypomina mi sample (wśród których również był Clynelish w podobnym wieku), które dostałem od jednego z handlarzy beczek. Jeszcze niedawno, takie whisky były butelkowane w ciemno, nawet bez próbowania, bo i tak wszystko się sprzedawało. Na szczęśćie sytuacja na rynku wraca do normy, a konsumenci są coraz bardziej świadomi.