Trochę tych Ben Nevisów w ostatnim czasie przewinęło się przez mój regał. Kolejną opisywaną butelką będzie znów reprezentant roczników z drugiej połowy lat 90., butelkowany przez niemieckiego bottlera
Mr.Whisky w serii Spirit of Caledonia. Zainteresował mnie głównie z racji, może nie rzadkiego, ale nie aż tak często spotykanego, tym bardziej w Ben Nevis, typu beczki.
O samej whisky
Destylat z czerwca 1996 dojrzewał przez 22 lata w pojedyńczej beczce po sherry fino numer 833. Whisky została zabutelkowana w styczniu 2019 w mocy beczki 49.8% bez filtracji na zimno ani barwienia.
Kolor: jasnozłoty
Zapach: wosk, zielone jabłka, cytrusy, plastik, lekko kwiatowy
Smak: przyjemnie pikantny dąb, słodkie cytrusy, minimalnie skórzasty, mango, wosk, plastik
Finisz: gorzki plastik, cierpki dąb, gorzki tytoń
No nosie mnóstwo wosku i zielonych jabłek z dotatkiem cytrusów. Nie brzmi to za bardzo jak Ben Nevis, tym bardziej z beczki po fino – bardziej jak beczka po bourbonie kolejnego napełnienia. Honor destylarni ratuje odrobina plastiku, dalej jest lekko kwiatowo. W smaku dominuje przyjemnie pikantny dąb wymieszany ze słodkimi cytrusami. Jest lekko skórzaście, dalej mango, wosk i plastik. Znowu trochę generycznie, gdzie benzyna? Finisz nieskomplikowany i zdecydowanie wytrawny. Gorzki plasik, cierpki dąb i na koniec gorzki tytoń.
Nie za wysoka moc wpływa pozytywnie przystępność i pijalność tej whisky. Tak samo jak brak typowo Ben Nevis-owego klimatu. Dla jednych to plus (ale ci raczej nie będą kupować całej butelki), dla drugich minus. Dla mnie jest to na pewno zaskoczenie, tym bardziej po rasowym Ben Nevisie z tego samego rocznika butelkowanego przez Hunter Laing.
Miłośnicy destylarni na mogą poczuć się zawiedzieni. Ale jeżeli szukasz po prostu solidnej whisky, to powinna spełnić oczekiwania.