Recenzja: Caol Ila 2009 Palo Cortado Hogsheads #348034/8 James Eadie

Caol Ila 2009 Palo Cortado Hogsheads #348034/8 James Eadie

James Eadie szturmem (i z sukcesem) wdarł się na polski rynek. Bottlingi tej firmy charakteryzują się rozsądną ceną i parametrami pozycujonując się jako jakościowa whisky single malt po prostu do picia. Filozofia jest bardzo podobna jak bardziej budżetowe wydania Signatory Vintage. Czasem są to vattingi kilku beczek, często whisky jest finiszowana. I takiej właśnie Caol Ili przyjrzymy się w tym wpisie.

O samej whisky

Caol Ila z 2009 roku dojrzewała przez 9 lat do butelkowania w 2019. Była finiszowania przez 6 miesięcy w dwóch beczkach z europejskiego dębu (jednej świeżej i jednej kolejnego napełnienia) po sherry Palo Cortado o numerach 348034 i 348038. Rozlano 629 butelek w mocy beczki 56.9%, bez filtracji na zimno ani barwienia.

Caol Ila 2009 Palo Cortado Hogsheads #348034/8 James Eadie

Kolor: złoty
Zapach: ziemisty torf, ogórki kiszone, kwaśne wino, anchois, stek z grilla, spalony dąb, suche siano
Smak: słodki, cytrusy, słodkawy ale i kwaśny torf, spalony dąb
Finisz: kwaśny dąb, kwaśny torf, spalony dąb, kwaśny popiół, suche siano, suchy dąb

Nos zdecydowanie cięższy niż jestem przyzwyczajony w przypadku tej destylarni. Mnóstwo ziemistego torfu, do tego ogórki kiszone i kwaśne wino. Klimat kwaśno-umami podbijają anchois. Sporo aromatu steka z grilla i spalonego dębu. Suche siano, które zazwyczaj kojarzę z Caol Ilą, ledwo wyczuwalne i bardzo wycofane. W smaku słodko, mocno cytrusowo z dużą dozą kwaśnego torfu. Trochę spalonego dębu. Finiszowanie nie odbiło się tutaj tak mocno jakbym przypuszczał. Na finiszu ponowanie dużo kwaśnych nut, głównie dąb, torf i popiół. Nie może zabraknąć spalonego dębu. W tle nienarzucające się suche siano i suchy dąb.

Ciężka, torfowa i aż mięsna whisky jak na Caol Ilę, która zazwyczaj wypada subtelniej niż dymne potwory z Islay. W tym przypadku jest tak intensywnie, że przypomina mi aż trochę Ardbega Corryvreckan. Mimo to, dalej jest to bardzo pijalna pozycja, a ciężkie aromaty nie oznacają wcale ciężkiej whisky. Po nosie zapowiadało się bardzo kwaśno, ale w smaku w zasadzie tego nie ma i odbija się trochę tylko na finiszu. Wydaje się, że cel zabutelkowania solidnej whisky w rozsądnych pieniądzach, został osiągnięty.

Ocena: 87/100

Czytam i polecam: DramHunter | Fine Spirits Club