Recenzja: Ardbeg 1998 Very Young

Ardbeg 1998 Very Young

Lata 80. nie były dla Ardbega szczęśliwe. Większość tego okresu destylarnia była wygaszona, z krótkimi okresami pracy pod koniec tej dekady. Podobnie było w latach 90. , kiedy to destylarnia nie pracowała w cyklu ciągłym. W 1997 Ardbeg został kupiony przez Glenmorangie i produkcja (a wcześniej konieczny gruntowny remont) ruszyła pełną parą.

Ardbeg 1998 Very Young jest pierwszą z serii trzech whisky (razem ze Still Young i Almost There) zapowiadających wielki powrót klasycznego Ardbega 10-letniego.

O samej whisky

Ardbeg 1998 Very Young to whisky pochodząca właśnie z początku wznowienia pracy destylarni w kształcie w jakim znamy ją dziś. Zabutelkowana w 2004 roku, co daje whisky 5/6-letnią. W mocy beczki 58.3%, bez filtracji na zimno.

Ardbeg 1998 Very Young

Kolor: słomkowy
Zapach: cytrusy, sól, świeże siano, lakier, słodki torf, świeże pieczywo, mango
Smak: słodki dąb, cytrusy, farba olejna, słód, plastik, pikantny
Finisz: pikantny, benzyna, spalony torf, kwaśny popiół

Na nosie otwierają klasyczne cytrusy, dobrze znane z obecnie butelkowanych Ardbegów. Do tego świeże siano, które tylko podkreśla, że Very Young to rzeczywiście zapowiedź Ardbega 10-letniego. Lekkim zaskoczeniem jest odrobina soli i lakieru. Profil uzupełniają słodki torf i świeże pieczywo oraz delikatne mango. Na języku od razu wyczuwalna jest dobra tekstura oraz brak alkoholowości. Dużo słodkiego dębu i cytrusów. Trochę farby olejnej i słodu. Momentami plastikowo. Dosyć wysoka moc równiez potrafi o sobie przypomnieć pikantnością, która otwiera również finisz. Tutaj dostajemy również benzynę i spalony torf, a na koniec kwaśny popiół.

Skojarzenia z wprowadzoną do oferty jakiś czas temu Ardbeg Wee Beastie nasuwają się same. W przypadku Very Young mamy jednak do czynienia ze znacznie bardziej rygorystyczną selekcją beczek, co w połączeniu z mocą beczki daje bardzo dobry (jak na tak młodą whisky) efekt. Zresztą nie od dziś wiadomo, że młode torfiaki potrafią być bardzo przyjemne.

Ocena: 87/100

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club