Zalew młodych Ben Nevisów trochę przystopował, za to na rynku, jak i na blogu, królują edycje w słysznym wieku. Ja wrócę do początku tego zjawiska, dzięki Ben Nevisowi od Signatory Vintage przeznaczonemu na rynek niemiecki.
O samej whisky
Destylat z października 2013 dojrzewał przez 7 lat do kwietnia 2021. Przed zabutelkowaniem trafił na finiszowanie do beczki po sherry Oloroso numer 10, z której udało się wycisnąć 820 butelek w mocy beczki 50.2% bez filtracji na zimno ani barwienia.
Kolor: kompot truskawkowy
Zapach: wiśnie w likierze, kompot truskawkowy, karmelki, mentol, lakier, mokry tytoń, zgniłe truskawki
Smak: pikantny dąb, gorzkie sherry, siarka, kwaśne wiśnie, główki zapałek, kokos
Finisz: gorzki dąb, gorzki plastik, kwaśne sherry, gorzka czekolada, siarka, gorzkie pestki wiśni, alkoholowy
Przyjemnie brudny, chociaż za razem delikatny i zwiewny nos. Beczka przykrywa destylat. Dominują wiśnie w likierze i komopot truskawkowy. Uczucie słodyczy podbijają karmelki. Na chwilę oddechu pozwala mentol. W końcu pojawiają się bardziej brudne nuty pod postacią lakieru i mokrego tytoniu oraz zgniłych truskawek. Smak ciut płaski mimo niezłej tekstury, beczka ponownie góruje, czuć głównie pikantny dąb i gorzkie sherry ze sporą dawką siarki, również w postaci główek zapałek. Odrobinę balansu wprowadzają kwaśne wiśnie i zaskakujący kokos. Finisz raczej wytrawny z naciskiem na gorzki dąb i gorzki plastik. Ponownie trochę kwasowości jako kwaśne sherry. Dalej gorzka czekolada, ujawnia się już znajoma siarka i niestety czuć alkoholowość.
Napowietrzenie i utlenienie w butelce bardzo pomaga tej whisky. Zdecydowanie wtedy zyskuje, bez tego punkt mniej. Ogólnie jak na taki wiek to całkiem przyzwoicie, miłośnikom finiszy i aktywnych beczek powinno smakować.