Wpis numer 500, więc w końcu nadszedł ten dzień, kiedy na blogu (i u mnie w kieliszku) pojawia się legendarna destylarnia Brora. Trochę trzeba było poczekać, podwodów było wiele, ale mam nadzieję, że warto. Porównując do jedynej równie legendarnej destylarni, czyli Port Ellen, dostępność, a co za tym idzie ceny butelek Brora są dosyć kosmiczne. Ilość butelkowań Brory jest kilkunastokrotnie mniejsza niż innych zamkniętych destylarni, a dostępne butelki zazwyczaj są oficjalnymi butelkowaniami Diageo, co również winduje cenę.
Przygodę z Brorą zaczynami od wydania w ramach Rare Malts. Za sampla dziękuję Pawłowi, działającemu od jakiegoś czasu jako Malt Vader. Jego notkę możecie przeczytać tutaj – Brora 1977 21 Y.O Rare Malts Selection.
O samej whisky
Destylat z 1977 (czyli lat kiedy Brora produkowała już tylko lekko torfowy spirytus) dojrzewał przez 21 lat do października 1998. Whisky w mocy beczki 56.9% i bez filtracji na zimno.
Kolor: złoty
Zapach: wosk, mokre kamienie, jałowiec, cytrusy, skórka pomarańczowa, plastik, metaliczny
Smak: wosk, cytrusy, skórka pomarańczowa, stary magazyn, karton, plastik, mineralność, minimalnie popiół
Finisz: cytrusy, plastik, odrobina dymu, gorzki dąb, wosk, delikatny popiół, stary dąb
Nos otwiera się masą wosku, ale zarazem jest też mocno mineralnie przypominając trochę Springbanka z beczki po bourbonie. Do tego mokre kamienie i jałowiec przywołujący na myśl gin. Nie brakuje cytrusów, a często idąca w parze skórka pomarańczowa również jest obecna. Klimatu dodaje odrobina plastiku i metaliczności, w tle lekki ledwo wyczuwalny dym. Na języku tłusto, tak jak lubimy. Oczywiście ponownie mnóstwo wosku i cytrusów z wytrawną skórką pomarańczową. O tym, że mamy do czynienia ze zdecydowanie niedziesiejszą whisky przypomina aromat starego magazynu i kartonu. Ponownie pojawia się plastik, mineralność również jest wyczuwalna. Do tego odrobina popiołu. Płynnie przechodzimhy do finiszu, który również nie zaskakuje. Cytrusy i plastik, ciut więcej dymu niż do tej pory. Wytrawność podbija gorzki dąb i wosk. Na koniec popiół i stary dąb.
Kolejna stara whisky, pokazująca, że te prawie 50 lat temu wiedzieli jak zrobić dobry destylat, a 25 lat temu jak zabutelkować dobrą whisky. Ta 21-letnia Brora jest świetnym przykładem whisky, która nie jest jakoś specjalnie zaskakująca, lecz złożona i wielowarstwowa. Przy tym świetnie zbalansowana i prowadząca nas jak po sznurku przez zapach, smak i finisz. Wszystko to co cenię sobie w beczce po bourbonie. Tu w wytrawnym wydaniu. Zdecydowanie dowozi.