Glenfarclasów na blogu było całkiem sporo i to w pełnym spektrum. Od starych i drogich beczek z serii The Family Cask, do młodych i kierowanych do masowego odbiorcy. Dziś coś zdecydowanie właśnie tego końca spektrum. Chociaż patrząc na ilość informacji na etykiecie jest to butelka celująca w masowego, ale świadomego, konsumenta. Edycja skierowana jest na rynek niemiecki, który jest zdecydowanie bardziej dojrzały, co może wiele tłumaczyć.
O samej whisky
Whisky z rocznika 2004 dojrzewała wyłącznie w beczkach pierwszego napełnienia po sherry, aż do butelkowania w 2015. Moc została niestety obniżona do bardziej przystępnych 46%, za to nie ma filtracji na zimno ani barwienia.
Kolor: ciemnozłoty
Zapach: stara skóra, ciemna herbata, proch strzelniczy, pikantny dąb, truskawki, goździki
Smak: lekko owocowy, cierpki dąb, ciemna herbata, stara skóra
Finisz: gorzki dąb, gorzka czekolada, eukaliptus, kwaśne kakao
Nos mimo niskiej mocy jest ciut agresywny i alkoholowy. Nie można mu za to odmówić udziału beczek po sherry (chociaż raczej tych bardziej wytrawnych). Mnóstwo starej skóry i ciemnej herbaty. Lekko siarkowo w stronę prochu strzelniczego. Podbija to pikantny dąb. W tle truskawki i goździki. Niemniej jest całkiem nieźle. Po agresywnym i mocno sherrowym nosie obawiałem się trochę smaku, co wynika z wielu ostatnio spotkanych podobnych młodych sherówek. Niesłusznie, a wręcz błędnie. Jest raczej płasko i ciut zbyt delikanie. Subtelnie owocowo z mocno zaznaczonym cierpkim dębem i ciemną herbatą oraz starą skórą. Wciąż mamy dobry balans i jest dosyć wytrawnie. Finisz idzie w tę samą stronę, z mocnym wejściem gorzkim dębem i gorzką czekoladą. Trochę zamieszania wprowadza eukaliptus i kwaśne kakao.
Bardzo klasyczny i bezpieczny profil w (nawet zbyt) przyjaznej mocy. W zalewie słodkich i przesherrowanych whisky przyjemne odświeżenie. Mam nadzieję, że w obecnej ofercie Glenfarclas dalej posiada takie perełki.