Będąc przy Dailuaine w poważnym wieku nie mogłem odmówić sobie napisania o jednej w whisky która wpadła mi w oko w ostnim czasie. Tym razem zajrzymy na rynek niemiecki i edycję butelkowaną przez Brühler Whiskyhaus.
O samej whisky
Przy tej edycji bottler nie podaje nam roku destylacji a jedynie długość maturacji – mianowicie 23 lata w beczkach po bourbonie kolejnego napełnienia. Biorącs pod uwagę, że nie jest to pojedyńcza beczka, a ostatecznie przy butelkowaniu moc beczki wyniosła zaledwie 44% mam wrażenie, że któraś z beczek była nieszczelna i przeciekała lub za bardzo odparowała – co nie jest samo w sobie niczym złym – i zostały skupażowane celem butelkowania. Whisky jest w naturalnej barwie i niefiltrowana na zimno.
Kolor: złoty
Zapach: parafina, gruszki, czerwone jabłka, wosk, benzyna, mentol
Smak: delikatnie słodki dąb, lekko pikantny dąb, cytrusy, cierpka skóra, wosk, zielone jałbka
Finisz: pikantny dąb, cierpka skóra, gorzki plastik
Nos trochę zamknięty, dosyć wytrawny i niezbyt intensywny, ale bardzo przyjemny. Sporo parafiny i gruszki. Miesza się to z ciut słodszymi czerwonymi jabłkami i woskiem. Ciekawe zamieszanie wprowadza nutka benzyny i mentolu. W smaku lekko słodki w stronę dębu, który jest zarazem przyjemnie lekko pikantny. Nie brakuje cytrusów i cierpkiej skóry i wosku. Z samego tyłu zielone jabłka. Finisz ciut prostszy, ale nie zawodzi. Lekko pikantny dąb z cierpką skóra oraz odrobiną całkiem przyjemnego gorzkiego plastiku.
Wychodzi na to, że Dailuaine to nie taka czysta i nudna whisky jakby mogło się wydaać z boku. Zarówno tu, jak i w beczce z serii Chapter, pojawiają się ciekawe nuty chemiczne oraz mniej oczywiste owoce. Dailuaine od Brühler Whiskyhaus to bardzo równa pozycja do picia z przyjemnością. Nie przytłacza intensywnością, ale, mimo dość niskiej mocy, nie wydaje się też rozwodniona.