Recenzja: Tempting Tanya 2008 Marsala Barrique #269 Anam na h-Alba

Anam na h-Alba to, pomimo bardzo szkockiej nazwy, niemiecki bottler. Pod kryptonimem Tempting Tanya kryje się podobno Lagavulin. Nigdy nie piłem nic spod tej marki, także chętnię sprawdzę.

O samej whisky

Destylat z lutego 2008 dojrzewał przez 12 lat aż do marca 2020. Najpierw dojrzewał w beczce po bourbonie, jednak po nieokreślonym czasie trafił na finiszowanie do beczki po Marsali numer 269. Whisky w mocy beczki 54.9%, bez filtracji na zimno ani barwienia.

Kolor: ciemnozłoty
Zapach: słodki torf, mokra ziemia, konfitura wiśniowa, truskawki, stary dąb
Smak: pikantny dąb, słodki torf, plastik, truskawki
Finisz: pikantny dąb, pieczarki, zbutwiałe drewno, stara skóra

Pomimo zachęcającego nosa w smaku whisky jest dosyć ostra i agresywna. Ta beczka przypomina mi niektóre Laphroaigi Cairdeas albo Bunnahabhain Moine, rzeczywiście dosyć nietypowo dla Lagavulina. Ale może taki po prostu urok beczki po winie. Słodko, trofowo, chociaż sporo tutaj dziwnych armoatów. Przyzwoity młody torfiak po winie. Mimo to nie wyróżnia się. Wypić, zapomnieć.

Ocena: 86/100

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club