Trochę skaczemy po Distillers Edition jednak poza jedną Caol Ilą przewijały się głównie roczniki z tego tysiąclecia. Jednak dzięku uprzejmości Marcina w moje ręce trafił rocznik 1995.
O samej whisky
Tak jak wszystkie inne roczniki Lagavulina Distillers Edition tak i tutaj otrzymujemy dodatkową maturację w beczkach po sherry Pedro Ximenez. Whisky destylowana w 1995 i butelkowana w 2013, co wskazywałoby na wiek starszy niż standardowe 16 lat. Moc pozostaje jednak bez zmian i jest to 43% z barwieniem karmelem i filtracją na zimno.
Kolor: ciemnozłoty
Zapach: herbata owocowa, poziomki, żurawina, kwaśny torf, słodki dąb, Pedro Ximenez
Smak: poziomki, gorzka herbata, ziemisty, przyjemnie pikantny dąb, wędzonka
Finisz: dąb, wędzonka, gorzka czekolada, popiół
Nos zaczyna się bardzo delikatnie, powiedziałbym, że jest nawet lekko wycofany. Czy to maturacja butelkowa? W każdym razie na froncie herbata owocowa z mnóstwem poziomek i żurawiny. Dalej również kwaśnie, ale tutaj torfowo, słodki dąb i mocno z tle Pedro Ximenez. Na razie jest obłędnie. W smaku bardzo aksamitnie, ponownie poziomki, do tego gorzka herbata i bardzo ziemiście. W kontrze przyjemnie pikantny dąb, a z tyłu lekko podbijająca, ale zdecydowanie nie dominująca, wędzonka. Na finiszu głównie dąb i ponownie wędzonka. Trochę gorzkiej czekolady i na samym końcu popiół, który przypomina nam, że jednak mamy do czynienia z pełnopraną whisky z Islay.
Jest tu to, co tak mnie urzekło w roczniku 2003 Lagavulina Distillers Edition, czyli świetny balans między słodyczą a kwaskowością. Bardzo dobra pozycja.