Recenzja: GlenAllachie 2007 Sherry Butt Cadenhead

Za GlenAllachie, jak pewnie wszyscy wiedzą, nie przepadam. Ta jednak wpadła mi w pakiecie sampli od Cadenheada i kto wie, może w Campbeltown umieją coś wykrzesać z tego destylatu? Butelka przeznaczona dla sklepu Cadenheada w Berlinie.

O samej whisky

Destylat z rocznika 2007 dojrzewał przez 12 lat w beczce po sherry. Po tym czasie whisky została zabutelkowana w mocy beczki 61.7% bez filtracji na zimno ani barwienia.

Kolor: złoty
Zapach: melon, new make, śliwki, sztuczny miód
Smak: new make, gorzkie pestki wiśni
Finisz: proch strzelniczy, chemiczny, aceton

No nosie przyjemny melon, ale też bardzo dużo nut new make’owych (w tym śliwki) oraz jakiś taki dziwny sztuczny miód. W smaku również przebija się nieokrzesany destylat. Do tego gorzkie pestki wiśni. Na finiszu proch strzelniczy, poza tym dużo gorzkich nut chemicznych oraz aceton.

Gdzie była beczka? A może ktoś się pomylił to nie jest rocznik 2007 tylko 2017? Smakuje zdecydowanie jak półprodukt czy jakaś beczkowana okowita. Wpływ sherry wyczuwalny tylko na finiszu i to w najgorszym wydaniu. Punktuje w zasadzie tylko teksturą i oleistością.

Ocena: 82/100

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club