Był taki czas, kiedy Springbanki stały normalnie na półkach, a w destylarni się nudzili i blendowali whisky. W ten sposób pod marką Campbeltown Loch ukazywały się najróżniejsze whisky, od prezentowanej dziś edycji bez oznaczenia wieku, poprzez edycje okolicznościowe (jak na przykład wydania świateczne), po whisky 30-letnią.
O samej whisky
Mimo, że na mojej butelce nie ma oznaczenia wieku, to na butelce pełnowymiarowej znajdziemy informację, że jest to whisky 5-letnia. Jako, że blend ten przeznaczony był na niższy segment rynku to butelkowany jest w 40%. Producent nie podaje informacji o barwieniu ani filtracji.
Kolor: słomkowy
Zapach: cytrusy, alkohol, skórka pomarańczowa, mineralny, twarda woda
Smak: gładki, cytrusy, lekko maślany, odrobina imbiru
Finisz: popiół, przyjemny gorzki dąb, imbir
No przyjemny, choć ciut alkoholowy nawet pomimo niskiej mocy. Dominują cytrusy i skórka pomarańczowa. Obecność Springbanka manifestuje całkiem wyraźna na mineralność, ale komponent zbożowy również jest mocno wyczuwalny. Na języku dosyć gładko, ale i płasko. Ponownie cytrusy z odrobiną imbiru. Lekko maślanie, czyli charakter destylatów się przebija. Finisz dosyć wytrawny, sporo popiołu (ale bez dymu czy torfu) i przyjemnie gorzki dąb z odrobiną imbiru.
Mało się dzieje, brak plusów ale też większych minusów. Przyjemnie pijalna jak na tani blend.