Destylarnia Imperial, mimo faktu, że nie działa od 25 lat i została wyburzona 10 lat temu (a nie jej miejscu zbudowano Dalmunach), nie wzbudza takich emocji jak inne zamknięte destylarnie, choćby Port Ellen, Brora czy nawet Glen Mhor. Na rynku jest jeszcze trochę butelek w miarę ludzkich cenach, ukazują się również wciąż nowe butelkowania.
Dziś spróbuję miniaturki z lat 90. butelkowanej przez Signatory w drugiej odsłonie serii Scottish Wildlife.
O samej whisky
Informacje są skromne, tym bardziej, że whisky dostępna była jedynie w formie miniturki (w części pierwszej serii niektóre whisky wydano równiej w wersji pełnowymiarowej). Wiemy jedynie, że whisky jest w mocy 43%.

Kolor: słomkowy
Zapach: skórka cytrynowa, zest, mineralny, płyta wiórowa, wosk
Smak: płaski, gorzki dąb, plastelina
Finisz: gorzki dąb, lekko piwny, czerwone jabłka
Pierwsze podejście i od razu na myśl przychodzi mi stare wydanie Auchentoshan 10YO. Cierpka skórka cytrynowa z duża dozą płyty wiórowej i mineralności. Do tego odrobina wosku. Niestety tutaj pozytywy się kończą. Na języku niezwykle płasko, w zasadzie bez smaku. Echa gorzkiego dębu i chemicznej plasteliny. Finisz bardzo podobnie z dodatkiem piwnej goryczki i odrobiny czerwonych jabłek.
Szkoda, bo po nosie zapowiadało się super. Zastanawiam się czy miniaturka nie była po prostu zbyt odparowana lub źle przechowywana.
17 czerwca, 2024
[…] serią Scottish Wildlife spotkaliśmy się już przy okazji 16-letniej Imperial, która okazała się niestety mocno rozczarowująca. Tym razem spróbujemy czegoś, co powinno […]
11 marca, 2024
[…] od Signatory w ramach serii Scottish Wildlife. Wtedy jednak probowałem whisky zaledwie Imperial 16-letniej butelkowanej bez szczególnego namaszczenia jeszcze w czasach działalności destylarni. Dziś […]