Przegląd starych notatek i sampli trwa w najlepsze. Wróćmy więc pamięcią do mojej wizyty na festiwalu w Mediolanie i próbowanej tam 28-letniej Highland Park od Cadenheada butelkowanej właśnie dla sklepu tej marki w tym samym mieście.
O samej whisky
Whisky z rocznika 1992 dojrzewała przez 28 lat w beczce po sherry, aż do butelkowania w 2020. Rozlano 396 butelek w mocy beczki 58.7% i naturalnej barwie oraz bez filtracji na zimno.
Kolor: złoty
Zapach: miód gryczany, stary dąb, wrzosowy torf, magazyn, stara skóra, pasta do butów, wiśnie, mentol
Smak: pikantny dąb, lekko słodki, maliny, parafina
Finisz: stara skóra, proch strzelniczy, stary magazyn
Nos otwiera miód gryczany i stary dąb. Charakterystyczny dla destylarni wrzosowy torf bardzo mocno daje o sobie znać. Podobnie jak stary magazyn. Po tym w końcu pojawiają się aromaty znane z beczki po sherry, czyli stara skóra, pasta do butów i wiśnie. Pod koniec odrobina mentolu. Na języku ciut pikantnie, sporo dębu. Delikatnie słodko, sporo malin i parafiny. Rozczarowująco płasko, chociaż tekstura bardzo przyjemna. Ta whisky błyszczy jednak na finiszu, który mimo, że dosyć prosty, jest bardzo mocarny i charakterny. Tutaj w końcu beczka pokazuje co dała najlepszego. Stara skóra, proch strzelniczy i stary magazyn. Wszystko pięknie gra.
Mimo beczki po sherry, whisky jest dość wytrawna. Zapewne nie była to beczka pierwszego napełenia. Warto ją zapamiętać chociażby dla finiszu. Whisky ze świetnej i starej beczki, zdecydowanie w starym stylu. Ciężko obecnie trafić na taki profil.