Recenzja: Benrinnes 2010 Refill Bourbon Hogshead #303575 Al. Capone

Jakiś czas temu otrzymałem od sieci sklepów Al. Capone (dziękuję Krzysiek) zestaw sampli prezentujących ich bottlingi na wyłączność. Z okazji 10-lecia firmy do sprzedaży trafi 10 butelek z 10 beczek, do tej pory ukazało się 5:

Ostatni Kilchoman zabutelkowany został pod koniec 2021, więc nie jestem pewien czy seria jest kontynuowana.

Zacznijmy jednak od początku, czyli Benrinnes. Ciekawostką jest, że importerem tej butelki jest Tudor House. Bottler zaś pozostaje anonimowy.

O samej whisky

Destylat z kwietnia 2010 dojrzewał przez 10 lat w beczce kolejnego napełnienia po bourbonie numer 303575 do lipca 2020. Whisky zabutelkowano w mocy beczki 57.1% bez filtracji na zimno i w naturalnej barwie.

Kolor: słomkowy
Zapach: spirytus, zielone jabłka, aceton, maślany, brzoskwinie, mentol, żywica
Smak: pikantny, aceton, wanilia, parafina
Finisz: pikantny, piekący, pieprzny, dębowy, alkoholowy

W nos od razu uderza spirytus (nawet nie new make). Już się wystraszyłem, że będzie bardzo źle, ale po kilku minutach uspokaja się i pojawiają się zielone jabłka. Jest też niestety aceton, dochodzą nuty maślane. Przykrywa to delikatny aromat brzoskwiń z nutami leśnymi – mentolem i żywicą. Trochę przypomina niedawno opisywaną Dailuaine od The Single Cask. Na języku dosyć tłusto, ale tak pikantnie, że w zasadzie nie czuć smaku. Sporo acetonu i wanilli, pod tym parafina. Finisz to wszystko co najgorsze: alkoholowy, pikantny, okropnie piekący a potem pieprzny. Poza agresywną dębiną nic tu nie ma. Wyjaławia język.

Taki wiek z taką beczką albo znaczy, że jest to wyjątkowa beczka odnaleziona w otchłaniach magazynów, albo, że jest to jedna z wielu beczek wymienianych w nieskończoność przez brokerów. Jak dla mnie ta beczka to odrzut i nie powinna zostać zabutelkowana. Woda pomaga, ale dalej nie przeskakuje poziomu taniego blendu.

Ocena: 79/100

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club