Recenzja: Cardhu 18YO

Cardhu to podobno jeden z kluczowych destylatów dla blendu Johnnie Walker. Whisky popularnia i łatwo dostępna, prosto ze Speyside. Sprawdźmy, czy czymś może zaskoczyć.

O samej whisky

Mamy do czynienia z podstawką z portfolio Diageo, więc barwienie karmelem, filtracja na zimno i obniżenie mocy do 40% nikogo nie zaskoczą.

Kolor: złoty
Zapach: gorzki dąb, twarda woda, alkoholowy, kwiatowy, gruszka
Smak: gorzki dąb, kwiatowy, pomarańczowy, lakier, gruszka
Finisz: lekko pikantny, gorzki dąb, skórka pomarańczowa, parafina, kwaśny dąb, gruszka

Zapachem nie odbiega od innych podstawek ze Speyside. Mocno kwiatowo, tutaj jednak z naciskiem na wytrawność, głównie gorzki dąb. Zamiast pieczonych jabłek, jak w Glenfiddichu 18-letnim, jest raczej cierpka gruszka. Mocno old-schoolowo. Momentami jednak uderza alkohol. Na języku bez większej tekstury, ale przyjemnie gładko. Ponownie mocny nacisk na gorzki dąb z dużą dozą kwiatowości i pomarańczy, odrobiną lakieru i gruszki. Finisz zaczyna się przyjemnie pikantnie, zaraz jednak pojawia sie gorzki, a później kwaśny dąb. W międzyczasie skórka pomorańczy i odrobina parafiny.

Ogóle whisky ciut przedębiona, ale bez większych wad. Bardzo klasyczny profil. Whisky, której, jak to często bywa, największym atutem jest zapach. W tym przypadku odrobinę przypomina mi starsze butelkowania. W wyższej mocy mogłoby być ciekawie.

Ocena: 85/100

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club