Recenzja: Springbank 2008 Refill Sherry Butt Rotation 166

To już ostatnia butelka ze Springbank Cage przywieziona przeze mnie z Campbeltown z ostatniej pre-Brexitowej wyprawy. Od tamtej pory destylarnię Springbank odwiedziłem jeszcze raz, jednak limity zakupowe i przewozowe skutecznie ochłodziły ekscytację.

O samej whisky

Ta próbka to whisky destylowana w czerwcu 2008 leżakowała w beczce po sherry kolejnego napełnienia do sierpnia 2020, czyli 12 lat, w magazynie numer 3, czyli klasycznym dunnage. Moc po tym czasie wynosi 55.2%. Jak widać na zdjęciu, brak jakiejkolwiek filtracji oraz naturalna barwa.

Kolor: złoty, lekko pomarańczowy
Zapach: stare drewno, magazyn, ananas, mango, truskawki, słód, mineralność, lakier
Smak: pikantny, ananas, lakier, benzyna, czerwony pieprz
Finisz: lakier, benzyna, proch strzelniczy, truskawki

Na początku w zapachu uderza stare drewno i zakurzony magazyn. Potem wchodzą owoce, głównie ananas, mango i odrobina truskawki. Z czasem wybijają się one na przód i zaczynają dominować w zapachu. W tle nuta słodowa, charakterystyczna mineralność (kreda, twarda woda), odrobina lakieru. W smaku raczej pikantny. Pod tą warstwą pojawia się ananas. Dużo brudu i chemii w formie lakieru i benzyny. Potem znowu lekko pieprznie, ale i ciut słodko, jakby czerwony pieprz. Na finiszu wracają aromaty chemiczne, czyli lakier i benzyna. Do tego siarkowy proch strzelniczy i odrobina truskawek.

Ciut za młody i ciut za agresywny Springbank. Ciekawy profil, idący w stronę Springbanka 18-letniego, ale z większą dozą chemii i pieprzu. Jeszcze kilka lat w beczce by pomogło.

Ocena: 87/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club