Recenzja: Bimber Re-Charred Cask #143

Coś dawno nie było nic z Bimbra. Dziś coś starszego, bo butelkowanie z paźdzernika 2020. To chyba pierwsze wydanie tego typu beczki jako single cask.

O samej whisky

Nie znamy rocznika destylatu, obstawiałbym jednak 2016, czyli pierwszy rok pracy destylarni. Na etykiecie nie ma również informacji o wieku. Beczka pochodzi z niemieckej destylarni whisky Sirius. Pierwotnie została używa w Bimbrze jako beczka drugiego napełnienia, jednak już po 3 miesiącach stwierdzono, że nic z tego nie będzie. Zawartość została przedestylowana ponownie, beczka zaś mocno wypalona i zalana świeżym destylatem. Whisky bez filtracji ani barwienia, w mocy beczki 58.4%.

Kolor: złoty
Zapach: wanilia, przypalone wiśnie, suszone pomarańcze, mentol, świeży ogórek, żywica
Smak: pikantny, pomarańcze, dąb, perfumowany, suszone róże
Finisz:
palący, wypalony dąb, gorzka czekolada, suszone pomarańcze, jałowiec

Nos lekko alkoholowy. Zdecydowanie czuć mocne wypalenie beczki – jest bardzo amerykańsko i słodko. Pierwsze skojarzenie to Jack Daniel’s. Bardzo dużo wanilii i przypalonych wiśni z suszonymi pomarańczami. W tle chłodny mentol i świeży ogórek oraz odrobina żywicy, raczej dębowej. W smaku lekko pikantny z mocnym naciskiem na pomarańcze. Sporo dębu. Do tego jakby suszone płatki róż i sztuczne perfumy. Finisz bardzo mocno palący i alkoholowy. Dominuje aromat mocno wypalonej dębowej beczki z dodatkiem bardzo gorzkiej czekolady. W tle ponownie majaczą suszone pomarańcze i, przypominający gin, jałowiec.

Bardzo zachęcający zapach, średni smak i słaby finisz. Szkoda, bo był potencjał.

Ocena: 84/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club