Recenzja: Wolfburn No. 155

Poza edycjami core range, destylarnia Wolfburn wydaje sporo edycji limitowanych, lub jak sami je nazywają small batch. Jedną z takich serii jest seria beczek kupażowanych z jednego miejsca w magazynie. Wolfburn No. 155 to beczki z magazynu numer 1 i regały numer 55.

O samej whisky

Ta edycja posiada oznaczenie wieku, a mianowicie 5 lat. Dojrzewała w beczkach po bourbonie aby potem zostać finiszowana w beczkach po porto. Butelkowana jest wciąż w mocy 46% i niefiltrowana na zimno oraz niebarwiona. Rozlano 5300 butelek, więc trochę tych beczek w kupażu było.

Kolor: jasny olej, lekko różowy
Zapach: słony, ser żółty, słód, cytrusy, grejpfrut
Smak: lekko pikantny, czerwone owoce, wosk
Finisz: woda różana, wosk

W zapachu zdecydowanie słono. Sporo sera żółtego i po chwili słód. W tle cytrusy i grejpfrut. W smaku lekko pikantnie, sporo czerwonych owoców. Najbardziej przypomina mi Taliskera. W finiszu z kolei odrobina wody różanej i sporo wosku.

Ani dobrze, ani bardzo źle. Po edycji limitowanej oczekiwałbym jednak jakiegoś pomysłu na siebie.

Ocena: 83/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club