Kolejna whisky z tajemniczej destylarni na Orkadach. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują ponownie na Highland Park. Butelkowanie dosyć mocno aktywnego niemieckiego bottlera Sansibar.
O samej whisky
Destylat z 1999 roku dojrzewał przez 21 lat do rozlania w 2021. Najpewniej nie była to pojedyńcza beczka, gdyż na etykiecie nie ma takiej informacji (ani numeru beczki). Wspomniano jedynie o beczce po sherry. Wydano aż 676 butelek, co wskazywałoby na niemożliwe niskie odparowanie, podejrzewam więc zlanie kilku beczek na finiszowanie. Whisky w mocy beczki 54.7%, bez filtracji na zimno ani barwienia.
Kolor: złoty
Zapach: lakier, przypalony budyń, poziomki, kwaśne czerwone owoce, skórka pomarańczowa
Smak: kwaśny tytoń, skóra, pieprz, dąb, lekko mdły
Finisz: gorzkie wiśnie, kwaśny dąb, skóra
No nosie zaczyna agresywny lakier z dużą dozą przypalonego budyniu i poziomek. Sporo kwaśno-gorzkich akcentów pod postacią czerwonych owoców i skórki pomarańczowej. Na języku zaczynamy podobnie, wciąż kwaśno-gorzko. Głównie kwaśny tytoń i wytrawna skóra. Potem pieprznie z nutą dębu a zarazem jakoś mdle. Ogólne wrażenie trochę jakby spiryts zawierał offshoty albo jakieś dziwne, chemiczne aromaty. Finisz stosnukowo prosty, wciąż w gorzką (wiśnie) i kwaśną (dąb) stronę z dosyć wyraźną skórzaną nutą.
Podczas całej degustacji poświęconej Highland Park whisky ta wypadła dosyć słabo. Sprawiła wrażenie brudnej, ale w złym wydaniu. Wydaje się dosyć słodka, ale nie wynika to z użytej beczki po sherry, która przekazała raczej wytrawne nuty. Pita indywidualnie sprawia już ciut lepsze wrażenie. Bardzo oryginalna pozycja, tego nie można odmówić. Ciężka do sklasyfikowania. Nie mój smak, wypadło mocno poniżej oczekiwań i rekomendacji.