Ach, znowu to GlenAllachie. Kiedy w końcu uwolnię się od całej masy sampli z tej destylarni? W każdym razie edycjom single cask zawsze warto dać szansę. Tym bardziej, jeśli pojawia się aspekt edukacyjny. Tak będzie tym razem, ponieważ w czwartym rozlewie na Europę znajdują się dwie beczki z tego samego rocznika po różnych typach porto.
O samej whisky
Destylat z marca 2006 dojrzewał do lipca 2021 w beczce po porto Ruby numer 1841 co oznacza rozlew w wieku 15 lat. Butelkowanie w mocy beczki 61.1% bez filtracji na zimno oraz barwienia. Przypomnę, że jak to w GlenAllachie bywa, a w przeszłości innych destylarniach Billiego Walkera, m.in. GlenDronach, bardzo dużo beczek było wielokrotnie przelewanych. Możemy mięc więc do czynienia z finiszem lub nie do końca prawdziwą edycją single cask, mimo, że na etykiecie nie ma takich informacji.

Kolor: złoty
Zapach: ciężki, perfumowany, woda różana, mleczna czekolada, kandyzowany imbit, czerwone winogrona
Smak: bardzo pikantny, siarka, wiśnie, proch strzelniczy
Finisz: pikatny, siarka, skóra, aceton, mentol
Dużo słodsza niż wersja po porto Tawny, chociaż zarazem mniej złożona. Zaczyna się ciężko i mocno perfumowanie. Potem delikatna mleczna czekolada i woda różana. Przełamuje to odrobina kandyzowanego imbiru i czerwonych winogron. Podobnie jak w wersji po Tawny czuć odrobinę siarki oraz alkoholu. Na języku od razu bardzo pikantnie, aż paraliżuje. Siarka zdecydowanie mocniej wyczuwalna niż na nosie. Przebijają się trochę wiśnie a potem znów ostro alkoholowo. Po takim smaku pikatny i siarkowy finisz nie jest zaskoczeniem. Do tego odrobina skóry. Na końcu palący alkohol, aceton i chłodny mentol.
Moim zdaniem ta beczka nie nadawała się na edycję single cask w mocy beczki. Jest zdecydowanie zbyt agresywna. Przy obniżonej mocy byłaby zdecydowanie przystępniejsza. Im dłużej wącham tym bardziej szkoda, bo nos zapowiadał bardzo zbalansowaną i elegancką whisky.