To już trzeci batch 19-letniego Ardbega Traigh Bhan. A w mojej głowie to dalej nowy dodatek w portfolio destylarni. A w międzyczasie ukazał się także Ardbeg Wee Beastie czy chociażby limitowany, a wciąż dostępny, 8-letni For Discussion.
Notki poprzednich edycji, dosyć porównawcze, dostępne tutaj: Ardbeg 19YO Traigh Bhan Batch 1 i Ardbeg 19YO Traigh Bhan Batch 2.
O samej whisky
Parametry whisky pozostają bez zmian względem poprzednich partii. Moc 46.2%, maturacja w beczkach po bourbonie i po sherry Oloroso. Brak filtracji na zimno i naturalna barwa.
Kolor: słomkowy
Zapach: słodki, słoma, mentol, bekon z grilla, glony, por, czerwone owoce
Smak: słodki, cytrusy, popiół, skórka limonki
Finisz: skórka limonki, gorzki dąb, mokry torf, popiół, plastik
Nos delikatnie słodki, w stronę siana, i dymny. Lekko słony, aż rybno-portowy, czuć odrobinę czerwonych owoców. Dymność bardzo dobrze się integruje, ujawnia się pod postacią bekonu z grilla. Trochę mentolu. W smaku również bardzo delikatnie, ale zarazem elegancko. Minimalnie pikantnie. Wyważona słodycz i cytrusy wskazują na użycie beczek kolejnego napełnienia, co nie byłoby zaskoczeniem przy starszej whisky. Mocno zaznaczony popiół i ciekawa, lekko cierpka, skórka limonki otwieracją również finisz. Wyczuwalnie torfowy z obecnym gorzkim dębem. Nie brakuje też popiołu i na końcu odrobiny plastiku.
Jak już wspominałem, całość wypada bardzo elegancko i zbalansowanie. Nie wiem czy to wynika z moich ewoluujących smaków, ale każda kolejna edycja Traigh Bhan dostaje ode mnie punkt wyżej. Przy tej aż rozważam zakup butelki. Wypadałoby zrobić bezpośrednie porówananie.