Recenzja: Springbank 10YO Local Barley B. 2020

Ukazujący się na początku 2021, ale zabutelkowany jeszcze w roku 2020, nowy Local Barley to ponownie 10-latka. Tak czarna whisky wzbudziła skrane emocje, a ceny po roku od premiery wciąż rosną i nie wygląda jakby miały się zatrzymać. Ja oczywiście jako fan beczki po bourbonie podchodzę do tak ciemnej whisky sceptycznie, jeśli nie negatywnie. Jednak doświadczenie nauczyło, że Springbank, nawet jeśli na to nie wygląda, to i tak robi wszystko po swojemu.

O samej whisky

Tym razem Springbank raczy nas wypustem dojrzewającym wyłacznie w beczkach po sherry Oloroso. Jest to dosyć nietypowe, ponieważ poprzednie roczniki Local Barley były kupażem beczek głównie po bourbonie. To wydanie wyprodukowano z jęczmienia Belgravia pochodzącego z farmy Glencraigs lężącej zaledwie kilka kilometrów od samej destylarni. Destylat pochodzi z czerwca 2010 i został zabutelkowany w wieku 10 lat mocy beczki 55.6%, oczywiście bez filtracji na zimno ani barwienia. Rozlano 8500 butelek.

Kolor: ciemny brąz
Zapach: mokra ziemia, mentol, lakier, tytoń, wiśnie kandyzowane, mokry karton, lekki dymek
Smak: gorzka czekolada, stara skóra, kwaśny tytoń, wytrawny dąb,
Finisz: mentol, wiśnie, proch strzelniczy, stary magazyn

Na nosie od razu uderza mokra ziemia z dużą dawką mentolu i lakieru. Przy pierwszym podejściu mocno manifestują się kandyzowane wiśnie jednak z czasem ustępują miejsca tytoniowi. Z tyłu przwija się mokry karton oraz lekki dymek. Trochę przypomina mi Longrowy z serii Red, głównie poprzez tą słodycz beczki. Typowa minerlność Springbanka jest jednak tak zduszona, że nawet o niej nie piszę. Mimo to na razie whisky prezentuje się świetnie. W smaku, pomimo mocy, nie jest zbyt oleiście. Na szczęście już przy pierwszym łyku czuć, że nie mamy do czynienia z ordynarną sherry bombą. Bałem się trochę powtórki z ostatniej butelki festiwalowej, czyli czarnego, 8-letniego Springbanka finiszowanego w beczce po PX. Na pierwszym planie mocno zaznaczona gorzka czekolada. Potem dużo starej skóry, kwaśnego tytoniu i również lekko kwaśnego, wytrawnego dębu. Słodyczy za dużo tutaj nie uświadczymy, za to idać przegląd klasycznych aromatów wytrawnego Oloroso. Brakuje mi tylko trochę wosku i słodowości. Finisz nie zaskakuje. Otwiera mentol aby płynnie przejść w wiśnie. Trochę lekko pikantnego prochu strzelniczego (siarka na wodzy) i kończymy starym magazynem.

Mimo nie przesherrowania brakuje w tej whisky trochę charakteru destylarni. Jeśli chociaż tekstura byłaby trochę wyraźniejsza to byłby punkt wyżej. Nie zmienia to faktu, że jest to edycja trochę ciekawsza niż poprzednia, mimo odejścia od typowego profilu Springbanka. I piszę to ja, czyli fan beczki po bourbonie.

Ocena: 89/100

2 Comments

  1. […] się nowy rozlew Springbank 25YO B. 2022. Na stanowisku można było spróbować poprzedniej edycji Springbank 10YO Local Barley z beczek po sherry jak i kilku poprzednich Longrow Red. Crème de la crème to Springbank 25YO butelkowanie 2016. Do […]

  2. […] użyto wyłącznie jęczmienia Belgravia z lokalnej farmy Glencraigs – tak samo jak przy poprzedniej edycji. Whisky dojrzewała wyłącznie w beczkach po bourbonie, a zabutelkowana została w mocy beczki […]

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club