Czyszczenie szafy i notatek trwa. W ten sposób postanowiłem w końcu napisać o 14-letnim Glenfiddichu Rich Oak. Nie jestem pewien, czy butelka ta wchodziła w skład core range, na pewno jednak została już wycofana ze sprzedaży. Proces maturacji jest tutaj trochę bardziej skomplikowany niż w wersji 12-letniej Our Signature Malt czy 15-letniej Unique Solera Reserve. Zobaczymy jak wyszło.
O samej whisky
Whisky filtrowana na zimno, barwiona i butelkowana w najniższej dopuszczalnej mocy 40%. Ale to nikogo nie powinno dziwić w tym segmencie. Co do samej maturacji, jak nazwa wskazuje, oparto się o dąb. A konkretniej, po dojrzewaniu w beczkach po bourbonie kolejnego napełnienia nastąpiło finiszowanie w świeżych beczkach z dębu amerykańskiego, a następnie z dębu europejskiego. Niektóre źródła podają, że te świeże beczki to pierwszego napełnienia po bourbonie i sherry, ale ja bym obstawiał po prostu virgin.
Kolor: jasnozłoty
Zapach: zielone jabłka, wanilia, toffee, dąb, słód, białe wino,
Smak: płaski, czerwone jabłka, suszona marchew, pikantny dąb
Finisz: gorzki dąb, czerwony pieprz, gorzkie pestki wiśni, chmiel, lakier
Przyjemny nos. Dosyć lekki ale i delikatnie słodki. Niezbyt trawiasty jak na Glenfiddich. Również zaskakująco słodowy jak na tak przemysłową destylarnię. Nie za mocno, ale jednak. Bardzo dużo wanilli (a nawet waniliny?) – mocny wpływ finiszu w świeżym dębie. W smaku dosyć płasko. Głównie czerwone jabłka i gorzko-cierpka suszona marchew. Może nawet pietruszka. Trochę pikantengo dębu w tle i to w zasadzie tyle. Finisz bardzo gorzki i dębowy. Trochę suchego, gorzkawego czerwonego pieprzu. Na koniec gorzkie pestki wiśni, chmielowa piwna goryczka i odrobina lakieru.
Tak średnio to wyszło. Da się wypić bez krzywienia się ale na pewno nie byłby to mój pierwszy (ani nawet trzeci wybór) z barku. Niestety koleja whisky z tej destylarni, która dobrze pachnie a potem rozczarowuje. Na plus lekkie odejście od typowego Glenfiddichowego profilu.