Recenzja: Paul John Christmas Edition 2021

Paul John co roku wydaje specjalną butelkę świąteczną. Tegoroczna, opisywana dziś, edycja to już czwarte wydanie z tej serii.

O samej whisky

Tym razem dostajemy whisky dojrzewającą w beczce po bourbonie z finiszem w beczkach po porto i maderze. Butelkowanie w mocy 46% bez filtracji na zimno. Zaskakująco nie ma informacji o naturalnej barwie.

Kolor: rubinowy
Zapach: orzechy włoskie, mokra ziemia, lakier, suszone pomidory, pieczone jabłko z cynamonem, przyprawa do kurczaka
Smak: wiśnie, dąb, kwaśny tytoń, perfumowany
Finisz: lekko pikantny, sos sojowy, dąb, przyprawa do kurczaka, gorzki tytoń, przypawa korzenna

Przyjmny nos, dosyć wytrawny z ciekawymi przełamaniami. Na pierwszym planie orzechy włoskie i mokra ziemia. Potem trochę lakieru. Wspomniane przełamanie to słone suszone pomidory i przyprawa do kurczaka. Miesza się to z dobrze znanym pieczonym jabłkiem z cynamonem. Na języku tłusto, zdecydowanie dobra tekstura. Tutaj również bez większych zaskoczeń – wiśnie, smaczny, niezbyt pikantny dąb oraz kwaśny tytoń. Lekko perfumowany. Finisz pikantny i dębowy. Wracają elemnty słone z nosa, w tym przypadku sos sojowyi przyprawa do kurczaka oraz korzenna. Ciekawy gorzki tytoń.

Finiszowanie odcisnęło zdecydowanie mocne piętno na tej whisky. Smaczna, trochę niestandardowa pozycja. Cieszę się, że spróbowałem. Może nawet kupię butelkę?

Ocena: 86/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | Fine Spirits Club