Glenrothes to jedna z tych destularnii, których oficjalne wypusty nie są zbyt interesujące. Przyjamniej dla mnie. Przyznaję się bez bicia, że z oficjalnego portfolio piłem chyba tylko 3 edycje i to raczej te tańsze. Tymczasem to już czwarta butelka z niezależnej dystrubucji na blogu.
Tym razem od uznanego bottlera, czyli Cadenhead z linii Small Batch. Zakupiona w sklepie Cadenheada w Edynburgu jako rozgrzewka podczas ostatniego wyjazdu do Szkocji.
O samej whisky
Whisky z serii Small Batch są vattingiem kilku beczek, w tym przypadku po bourbonie. Wszystkie pochodziły z rocznika 2002, co przy rozlewie w w listopadzie 2019 daje whisky 17-letnią. Butelkowanie w mocy beczki 55.5% bez filtracji na zimno i w naturalnej barwie.
Kolor: jasnozłoty
Zapach: ciastka maślane, gorzkie cytrusy, skórka zielonego jabłka, zielone orzechy, aceton, popcorn, słodka wanilia
Smak: cytrusy, gorzka skórka pomarańczy, mineralny, wosk
Finisz: wosk, gorzka skórka pomarańczy, pikantny, aceton
Trzeba jej dać nieco czasu w kieliszku inaczej aceton atakuje bardzo mocno. Po odpoczynku wycofuje się (jednak dalej jest obecny). Na pierwszy plan wychodzą ciastka maślane i gorzkie cytrusy. Sporo bardzo cierpkich, niedojrzałych orzechów włoskich. Powraca aceton. W tle maślany popcorn i wanilia. Nby dosyć klasyczne aromaty ale w słabym wydaniu. W smaku za to dużo lepiej. Dobrze znane cytrusy z dużą dozą gorzkiej skórki pomarańczy. Zakakująca mineralność z nutą wosku. Całkiem dobra tekstura. Pod tym względem trochę przypomina słabego Springbanka. Finisz bardzo woskowy i pikantny. Znów gorzka skórka pomarańczy i niestety aceton.
Z tą whisky mam trochę problem. Bardzo doceniam mocny charakter destylatu, a nie podkręcanie beczką. Dodatkowo profil jest klasyczny ale też wyrazisty. Z drugiej strony te nuty acetonu bardzo przeszkadzają. Poza tym, whisky zdecydowanie pachnie i smakuje na młodszą niż 17 lat. Czyżby dojrzewała w aż tak nieaktywnych beczkach? Te wszystkie mankamenty wpływają na dosyć niską oceną. Mimo to, dobrze ją wspominam.