M&P nie próżnuje i wydaje kolejne singe caski w serii M&P Cask Collection Club. Wśrod nich nie mogło zabraknąć jednej z najbardziej promowanych przez tego importera destylarni, czyli Glen Scotia.
O samej whisky
Destylat z czerwca 2013 roku leżakował pierwotnie w beczce po bourbonie aby na ostatnie 12 miesięcy zostać przelanym do świeżej beczki po porto Tawny numer 20/304-9. Butelkowanie nastąpiło w kwietniu 2021, czyli mamy do czynienia z whisky 8-letnią. Whisky w mocy beczki, bez filtracji na zimno ani barwienia karmelem.
Kolor: lekko rubinowy
Zapach: brudny, słodki, kandyzowana wiśnia, mokry torf, trochę smaru, skórka chleba
Smak: lakier, truskawki, pikantny dąb
Finisz: pikantny dąb, lakier, torf, pestki wiśni
Alkohol całkiem niezłe ukryty. Nos słodki i brudny. Sporo owoców kandyzowanych, niezbyt dymny. Jest za to mokry torf ładnie zagęszczjący zapach. Na plus odrobina smaru. Idzie trochę w kierunku torfowych Bunnahabhain. W maku trochę lakierowo, do tego truskawki i pikantny dąb. Na finiszu dalej pikantnie, powraca lakier i ponownie torf oraz pestki wiśni.
Nie jest to zbyt złożona pozycja, ale mimo to całkiem sensowna. Finisz w beczce po porto mocno dominuje.