The Taste of Whisky spełniają marzenia. Po ostatinim Bruichladdich pomyślałem sobie, że bardzo bym się ucieszył z ich butelkowania Port Charlotte z beczki po bourbonie. Już kilka dni później zapowiedziano opisywaną dziś butelkę. Otwiera ona drugą część serii Endangered Species i poświęcona jest najmniejszej sowie w Polsce (oraz Europie) – Glaucidium Passerinum.
O samej whisky
Jak napisałem we wstępie, mamy do czynienia z pojedyńczą beczką pierwszego napełnienia po bourbonie numer 3202. I to nie byle jakim, bo Buffalo Trace. Zalana została w listopadzie 2008 roku. Butelkowanie zaś nastąpiło czerwcu 2021 w mocy beczki 57.3% bez filtracji na zimno ani barwienia. Daje to whisky 12-letnią. Rozlano 251 butelek.
Kolor: jasnozłoty
Zapach: mokry torf, mokre siano, grejpfrut, delikatny ser, mentol, zielone jabłka, popiół, białe wino, orzechy
Smak: skórka zielonych jabłek, cytrusy, wosk, czerwone jabłka, mokry torf
Finisz: mentol, skórka zielonych jabłek, popiół, wosk
Zaraz po otwarciu whisky ta wydawała mi się bardzo rolna. Trochę jak stare Bowmory. Jednak po kilku dniach od otwarcia nie mam już takiego wrażenia (trochę szkoda). Dominuje mokry torf, mokre siano i żółty ser, ale dosyć delikatny, a nie ostry cheddar. Potem odrobina mentolu. W tle zielone jabłka i trochę popiołu, ale nie tak wytrawnego i wyraźnego jak w Laphroaigu. Momentami białe wino i zielone orzechy włoskie. Na języku przyjemnie oleiście. Smak trochę zaskakuje. Na pierwszym planie cierpka skórka zielonych jabłek, cierpkie cytrusy i sporo wosku. Potem znów jabłka, ale już słodsze, czerwone. W tle odrobina mokrego, kwaskowego torfu. Finisz zaczyna się mentolem, potem znów cierpka skórka zielonych jabłek. Wytrawny popiół i wosk.
Zaskakująco wytrawna i woskowa whisky, zwłaszcza jak na świeżą beczkę po bourbonie. Ale wszystko tu gra.