Prosto z destylarni Bowmore edycja Distillery Exclusive 20YO David Simson. Piłem ją też podczas wizyty rok temu, jak widać dalej dostępna. Podobno Jim McEwan powiedział, że to jedna z najlepszych whisky jakie stworzył – porównywalna do legendarnego Black Bowmore. No cóż, zobaczymy.
O samej whisky
Z informacji uzyskanych od pracowników destylarni dowiedziałem się, że użyto tutaj podwójnej maturacji: 15 lat w beczkach po sherry Oloroso i 5 lat w Pedro Ximenez. Jednak liczb tych nie ma na butelce – oficjalnie dowiemy się tylko o podwónej maturacji. Nie znajdziemy też informacji, czy butelkowanie w 50.7% to moc beczki ani nic o filtracji czy barwieniu. Rozlano 6000 butelek.
Kolor: rubinowy
Zapach: perfumowany, ciężkie i słodkie sherry, słodki i wilgotny tytoń, przypalona konfitura truskawkowa
Smak: delikatny, słodki tytoń, rum, stara skóra
Finisz: słodki, lekko pikantny dąb, kwasny tytoń, lakier, na końcu kwaśny popiół
Z opisu wynika, że beczka zdominowała destylat. I tak właśnie jest. Poziom ulepowej słodyczy odziedziczonej po beczce PX przypomina mi trochę Bimbra 2016 dla Tudor House. Porównanie zaskaujące z wielu względów, ale nasuwa się samo. Dym czy torf są w zasadzie niewyczuwalne. Szkoda, że na nowo odkryte i docenione przeze mnie w handfillach (Bowmore 1999 Bourbon #1461 oraz Bowmore 1999 Bourbon #1459) nuty Bowmore nie pojawiają się.
Nie znaczy to, że jest to zła whisky. Po prostu nie smakuje jak Islay. Podobony poziom przypalenia nietrudno znaleźć w whisky niedymnych, jak choćby niektóre Glenfarclasy.
24 listopada, 2023
[…] nosie przypomina trochę edycję Bowmore 20YO David Simson, która również była bardzo mocno nasiąknięta sherry. Tutaj, zapewne dzięki wyłącznie […]