Tym wpisem zaczynamy przegląd Ledaigów z serii Cuvée od Signatory. Whisky pochodzą z dwóch roczników i technicznie różnią się tylko finiszowaniem – wszystkie dojrzewały przez większość czasu w beczkach po sherry.
W serii znalazły się:
- Ledaig 2007 Signatory Cuvée No. 1 – finisz w beczkach po Porto
- Ledaig 2011 Signatory Cuvée No. 2 – finisz w beczkach po Bordeaux
- Ledaig 2011 Signatory Cuvée No. 3 – finisz w beczkach po winie z Burgundii
- Ledaig 2007 Signatory Cuvée No. 4 – finisz w beczkach po Bordeaux
- Ledaig 2011 Signatory Cuvée No. 5 – finisz w beczkach po Maderze
- Ledaig 2011 Signatory Cuvée No. 6 – finisz w beczkach po Cotes de Provence
Zaczyniemy od roczników 2007.
O samej whisky
Destylat z czerwca 2007 dojrzewał w beczkach po sherry kolejnego napełnienia przez 9 lat. Po tym czasie został podzielony – pierwsza połowa finiszowała przez 34 miesiące w beczkach po porto kolejnego napełnienia, drugą połowę pozostawiono w oryginalnej beczce. Butelkowanie nastąpiło w marcu 2020 w mocy beczki 60.5%, naturalnej barwie i bez filtracji na zimno. Rozlano 566 butelek.
Kolor: złoty
Zapach: słodki torf, popiół, mokra ziemia, spalone drewno wiśniowe, grill, czerwone buraki
Smak: słodki torf, mokra ziemia, pikantny dąb, gorzkie pestki wiśni
Finisz: pikantny, popiół, wanilia, spalone drewno wiśniowe, goryczka
Nos bardzo słodki, a zarazem Laphroaigowy. Dużo słodkiego torfu i popiołu. Mokra ziemia i spalone drewno wiśniowe oraz grill. Na samym końcu coś lekko buraczanego. Momentami alkohol lekko drażni nos. Na języku bardzo oleiście ale i nieco pikantnie. W smaku zdecydowanie bardziej torfowo niż dymnie. Ponownie głównie słodki torf i ziemistość, nie ma natomiast popiołu i spalenizny. Jest za to odrobina słonego mięsa z grilla. Niestety również dużo pikantnego dębu, kóry szybko paraliżuje język. Finisz również mocno pikantny. Sporo popiołu i wanilii. Na koniec spalone drewno wiśniowe i cierpki posmak.
Taka moc i młody wiek to ryzykowna kombinazja. Dla mnie zbyt pikantnie. Odrobina wody dobrze mu robi.