Przy okazji wizyty w destylarni Bunnahabhain, poza spróbowaniem edycji z okazji Feis Ile, postanowiłem spróbować podstawowej wersji 25YO. Bunnahabhain 18YO była dosyć sporym zawodem i utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobry Bunnahabhain to torfowy Bunnahabhain. Do tej pory się sprawdzało.
O samej whisky
Bunnahabhain 25YO to podobno (bo producent nie podaje takiej informacji) kupaż beczek pierwszego i kolejnego napełnienia po bourbonie oraz beczek po sherry. Whisky jest niefiltrowana na zimno i w naturalnej barwie. Butelkowana w charakterystycznej mocy 46.3%.

Kolor: złoty
Zapach: mokra ziemia, magazyn, truskawki, skóra, słodkie wiśnie, woda różana, lekko perfumowany
Smak: kompot truskawkowy, mokra ziemia, momentami gorzkawy
Finisz: pikantny dąb, gorzkie pestki wiśni
Bunnahabhain 25YO przypomina mi trochę Glendronacha 18YO, z tym, że jest ciut słodsza. Przyjemnie owocowa, ale nie syropowa. Wpływ beczek po sherry bardzo mocno odcisnął się na wszystkich płaszczyznach. Nie jest jednak przesłodzona, czuć nuty które w tym rodzaju beczek bardzo sobie cenię, czyli mokra ziemia czy magazyn. W smaku bardzo delikatna, bardzo elegancko i ułożona. Bardzo poprawna, ale brakuje czegoś bardziej ekscytującego.