Glendronach 15-letni to drugi krok w klasycznym portfolio destylarni. Podobnie jak młodsza siostra tak i ta butelka ma kilka cech, które powinny przypaść do gustu bardziej zaawansowanym miłośnikom whisky.
O samej whisky
Whisky to sprawdzony i typowy dla destylarni kupaż beczek po sherry Pedro Ximenez i Oloroso. Zabutelkowana została w mocy 46%, co jest zdecydowanie mocnym plusem. Moja butelka pochodzi z roku 2018 (czyli jest to wciąż kupaż Billiego Walkera) i nie jest filtrowana na zimno ani barwiona. Z najnowyszch wydań informacja ta zniknęła.
Kolor: jasny bursztyn
Zapach: żurwina, herbata malinowa, gotowane owoce, rodzynki, skóra, wilgotna ziemia
Smak: delikatny, słodki, rodzynki, skóra, skórka pomarańczowa, goździki
Finisz: stara skóra, proch strzelniczy, pikantny, tytoń
No nosie słodko i bardzo zachęcająco. Żurawina, hebara malinowa dla dzieci, trochę gotowanych owoców. Oczywiście rodzynki z odrobiną skóry. Trochę mokrej ziemi, bynajmniej nie torfu. W smaku delikatnie i z klasą. Dobry balans. Tutaj nie czuć już tej kwaskowkości z nosa. Dominują rodzynki i skóra. Do tego skórka pomarańczowa i goździki. Kwasek wychodzi dopiero pod koniec, bliżej finiszu. Ten element nie jest już tak słodki. Zdecydowanie bardziej wytrawny i kwaśny. Stara skóra, proch strzelniczy i odrobina tytoniu.
Whisky zdecydowanie słodsza niż mocno wytrawny Glendronach 18YO Allardice. Kupaż bezczek po PX i Oloroso zapewnia bardzo przyjemną równowagę. Obie bardzo eleganckie i z klasą. Duży przeskok od Glendronacha 12YO The Orignial.