Eksploracja nowych destylarni trwa. Po Glenkinchie wracamy do regionu Lowland, a kontretniej destylarni Bladnoch. Edycja wyjątkowa, bo wydana z okazji 200-lecia destylarni.
O samej whisky
Ta edycja to w sumie 17 lat maturacji: najpierw w klasycznych beczkach po bourbonie, następnie w beczkach po czerwonym winie z Kalifornii. Rozlano 6000 butelek w mocy 46.7% bez filtracji na zimno ani barwienia karmelem.
Kolor: złoty
Zapach: gruszki, słód, drożdże, pieczone jabłka, karmel, sól, wiśnie
Smak: płaski, skórka pomarańczowa, kandyzowany imbir
Finisz: pikantny dąb, wiśnie, gorzkie dąb, lakier, alkohol
Zapach dominują słodkie gruszki z mocno wyczuwalną nutą słodową (ciasteczka owsiane?) i jakby świeżego ciasta drożdżowego (przed wypiekiem). Potem pieczone jabłka w karmelu. Odrobina nuty słonej i wiśniowej. Smak ciężko opisać. Jest dosyć płasko, długo nic się nie dzieje. Po jakimś czasie wyjawia się skórka pomarańczowa i kandyzowany imbir. Finisz mocno dębowy z naciskiem na nuty pikantne i gorzkie. Pomiędzy wiśnie. Na koniec odrobina lakieru i momentami lekko alkoholowo.
Nie za dobre pierwsze wrażenie. Smakuje jakby miała dużo poniżej 40%, finisz jednak wciąż alkoholowo-pikantny. Kolejna whisky z ciekawym nowym nie oferująca wiele więcej.