Recenzja: Ben Nevis 2012 Thompson Bros

Bracia Paul i Simon Thopmson na rynku whisky działają nie od wczoraj. Poza byciem niezależnym bottlerem są właścicielami zamku Dornoch (w którym mieści się jeden z najlepszych whisky barów w Szkocji) oraz, działającej od kilku lat, destylarni o tej samej nazwie.

O samej whisky

Tym razem serwują nam 7-letniego z pojedyńczej beczki nieznanego typu. Zabutelkowany został bez filtracji na zimno ani barwienia w mocy 48%.

Kolor: słomkowy
Zapach: benzyna, cytrusy, alkohol, białe wino, białe winogrona, słód
Smak: new make, słód, gorzki dąb
Finisz: gorzki dąb, pestki wiśni, lakier, alkohol

Na nosie od początku czuć nuty chemiczne, głównie benzynę i plastelinę. Następnie pojawiają się cytrusy i niestety lekko drażniący alkohol. Na końcu daje o sobie znać aromat słodkich białych winogron i białego wina lekko przypominający Ben Nevisa od LMDW. Przebija się też odrobina słodkiego słodu. W smaku ta słodowość dominuje i w zasadzie poza nią nie ma innych smaków. Cała whisky bardzo przypomina new make. I to raczej taki gorzki i niezbyt smaczny. Beczka dała jedynie dębową goryczkę. Jest ona głównym elementem finiszu, gdzie dodatkowo dostajemy niezbyt przyjemne nuty lakieru i alkoholu.

Szkoda, bo nos zapowiadał się nieźle. Liczyłem na kolejnego żwawego i charakternego, młodego Ben Nevisa, a tymczasem beczka tylko pogorszyła sprawę. Totalnie nie mój styl. Chociaż niektórym pewnie zasmakuje.

Ocena: 80/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club