W portfolio jednego z największych bottlerów na rynku, czyli Signatory, nie mogło zabraknąć Ben Nevisa. Tym razem w linii The Un-Chillfiltered Collection.
O samej whisky
Dzisiejszy Ben Nevis to kupaż dwóch beczek po bourbonie o numerach 146 i 155. Whisky w obu dojrzewała przez 9 lat od marca 2011 do czerwca 2020. Butelkowanie nastąpiło w naturlanej barwie i bez filtracji na zimno. Moc zredukowano do 46%.
Kolor: słomkowy
Zapach: sok jabłkowy, zielona trawa, wanilia, miód, plastelina, lukrecja
Smak: zielone jabłka, trawa, słód, gorzki dąb, plastelina
Finisz: goryczka, chmiel, gorzki dąb, benzyna
Na nosie bardziej highlandowo niż typowo Ben Nevisowo. Na początku sok jabłkowy i zielona trawa. Z czasem spędzonym w kieliszku pojawia się wanilia. Oprócz tego trochę miodu i lukrecji. O charakterze destylarni przypomina odrobina plasteliny. Momentami ciut alkoholowo. W smaku dosyć podobnie. Lekko kwaśne zielone jabłka, trochę trawy, wyczuwalne nuty słodowe. Ciut gorzkiego dębu i ponownie plasteliny. Finisz to gorzka przygoda – chmielowa goryczka, gorzki dąb i odrobina benzyny.
Po parametrach skojarzenie z ostatnio opisywanym Ben Nevisem 2011 The Ultimate nasuwają się same. Są one jak najbardziej słuszne. Wersja The Ultimate była bardziej gorzka w smaku, ale mniej na finiszu. Obie reprezentują bardzo podobny profil jak i poziom.