Pora na butelkę numer cztery z degustacji w ciemno oragnizowanej przez M&P.
Okazuje się, że mamy do czynienia z indysjką destylarnią Paul John. Azjatyckie whisky z bardziej tropikalnych regionów zyskują w ostatnich latach rzeszę zwolenników. Moim zdaniem Paul John to wciąż niższa liga niż konkurencyjny Kavalan, nie zmienia to jednak faktu, że całkiem lubię. Doceniam zwłaszcza edycje torfowe, które do wędzenia słodu korzystają szkockiego torfu.
O samej whisky
Tym razem jednak destylat torfowy nie jest. Nie znamy również zbyt wielu szczegółów co do produkcji. Producent nie podaje wieku. Znana jest moc – 55.2% – jednak ciężko uwieżyć, że to rzeczywiście moc beczki. Whisky nie jest filtrowana na zimno, a dojrzewałą w beczkach z białego dębu amerykańskiego po bourbonie.
Przypominam, że to degustacja w ciemno i parametry nie są znane przed degustacją.
Kolor: ciemnozłoty
Zapach: perfumowany, zioła, cukier, ciasto drożdżowe
Smak: pikantny, rumowy, kwaskowy
Finisz: chemiczny, przypalony chleb, perfumowany
Nos bardzo słodki i cukierkowy. Mocno perfumowany, sporo ziół. Do tego ponownie słodycz jako cukier puder i odrobina ciasta drożdżowego. W smaku dużo ostrzej. Moc obstawiam między 55 a 60%. Do tego całkiem pikantnie, ale przyemnie, mocno rumowo, chociąz w stronę kwaśną. Finisz ciut podobny do smaku, z lekko chemicznym dodatkiem i przypalonym chlebem. Na końcu ponownie perfumowany.