Mortlach jakoś specjalnie nigdy mnie nie interesował. Nie byłem zdyt wielu wydań z tych destylarni, tym bardziej oficjalnych. Kiedy więc kilka znanych mi osób po wyjeździe do Szkocji wybrało właśnie Mortlacha 16-letniego na najlepszą wszystki wyjazdu musiałem jej spróbować.
Natularnym skojarzeniem dla tej whisky jest, niedostępna już, Mortlach 16YO z serii Flora & Fauna. Niestety nie piłem, więc nie mam porównania.
O samej whisky
16-letni Mortlach ochrzczony Distiller’s Dram dojrzewa wyłącznie w beczkach po sherry. Znajduje się pośrodku nowego core range destylarni, pomiędzy 12 i 21-letnimi siostrami. Butelkowany jest w mocy 43.4%. Jak to w podstawkach Diageo bywa z dodatkiem karmelu. Nie mamy informacji o filtracji.
Kolor: złoty, lekko pomarańczowy
Zapach: czerwone pomarańcze, wosk, woda różana, drożdżówka, żurawina, mineralność, słód
Smak: czerwone pomarańcze, winogrona, żelki, przypalona konfitura, gorzki dąb
Finisz: długi, czerwony pieprz, wosk, gorzkie pestki wiśni, czerwone pomarańcze, dąb
Na nosie dosyć delikatnie i spójnie. Pomimo maturacji wyłącznie w beczkach po sherry profil smakowy nie jest zdominowany. Lekko cierpkie czerwone pomarańcze, wosk, odrobina wody różanej. Na myśl przychodzi też sucha drożdżówka, pod koniec pojawia się lekko kwaskowa nuta żurawinowa oraz mineralność przypominająca twardą wodę. Gdzieś majaczy również aromat słodowy. Ogólny odbiór zdecydowanie wytrawny, mocno w stronę Oloroso. W smaku dosyć delikatnie, na szczęście pomimo obniżonej mocy wciąż możemy cieszyć się pełnią smaku. Ponownie cierpkie czerwone pomarańcze, do tego słodkie winogrona i żelki. Mimo, że Mortlach nie jest w żadnym stopniu torfową whisky to wyczuwam lekką goryczkę przypominającą mi przypaloną konfiturę z odrobiną dębu. Finisz bardzo długi i podobny do smaku. Na początku lekko pikantny w stronę czerwonego pieprzu, później oczywiście delikatnie śćiągający język wosk, gorzkie pestki wiśni i czerwone pomarańcze. W tle gorzkawy dąb. Finisz jest bardziej gorzki niż smak. Większy nacisk połozony jest na goryczkę niż na cierpkość.
Idziemy mocno po linii pomiędzy Clynelish i Springbank. Dużo wosku i czerwonych pomarańczy na każdej płaszczyźnie. Czyżby mój ulubiony daily dram Springbank 10-letni miał konkurenta?