Recenzja: Glendronach 1993 Port Pipe #5976

Pora na kolejnego Glendronacha z tej samej degustacji co Glendronach 1992 Oloroso Sherry Butt #847. Ten samo rozlew (17.) ale rocznik i beczka już inna.

O samej whisky

Tym razem troche nietypowo, bo dostajemy beczkę po porto o numerze 5976. Whisky dojrzewała w sumie 25 lat, jednak ponowanie nie wiemy czy po drodze była przelewana, czy mamy do czynienia z prawdziwym single caskiem. Butelkowanie nastąpiło w mocy 55.6%, producent jednak znów enigmatycznie nie podaje informacji czy jest to moc beczki. Tak samo, jak nie wiemy nic o filtracji na zimno ani barwieniu.

Kolor: ciemna herbata
Zapach: stara skóra, truskawki, cukierki pudrowe, umami
Smak: tytoń, proch strzelniczy, truskawki, gorzkie pomarańcze
Finisz: długi, czerwone pomarańcze, stara skóra, proch strzelniczy

Zapach niezbyt słodki, zdecydowanie zdominowany przez starą skórę. Potem odrobina truskawek i cukierków pudrowych. Dosyć mocno zaznaczone słone umami i gotowane warzywa. Momentami nawet ciut mięsnie. Na języku bardzo oleisty, przypomina olejek pomarańczowy. Wytrawny, dużo tytoniu. Z czasem pojawia się kwaskowość i lekko siarkowy proch strzelniczy. Sporo truskawek i gorzkich pomarańczy. Finisz długi i bardzo rozgrzewający. Wytrawny, mocno ściąga język, ponownie gorzkie pomarańcze, stara skóra i siarkowy proch strzelniczy.

Whisky niesamowice intensywna. Jest zdecydowanie bardziej wytrawna niż zapowiada zapach. Dla mnie jednak trochę zbyt jednokierunkowa. Nie można jej odmówić jednak smaku i świetnej tekstury.

Ocena: 88/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club