W końcu zabrałem się za długo przegląd sampli przywiezioznych z ostatniej wyprawy do Szkocji, a dokładniej z wizyty w Lagavulin. Całą listę dramów z degustacji, których recenzje będę publikował, możecie zobaczyć w relacji z odwiedzin.
O samej whisky
Drugi dram, a pierwszy prosto z beczki, zaserwowany podczas wizyty to 8-letnia whisky z beczki trzeciego napełnienia z europejskiego dębu. Niestety nikt nie chciał powiedzieć nam, czy jest to beczka po sherry czy po bourbonie. Destylat miał moc 57%.
Kolor: prawie przezroczysty
Zapach: mdły, plastik, new make, śliwowica, słód, dogasające ognisko
Smak: słodki, czerwony pieprz, cytrusy, popiół, pieprz
Finisz: pikantny, zgniłe drewno, gorzkie pestki wiśni, pieprz, śliwowica
W zapachu dosyć mdły, co jest dosyć częstą przypadłością młodych torfiaków. Duzo chemicznego plastiku, poza tym wciaż sporo nut przypominających new make, między innymi śliwowica (w końcu to jedynie 8-lat w dosyć zużytej beczce). Potem lekko słodowo. Dymność ledwo wyczuwalna, jedynie na końcu dogasające ognisko. W smaku na początku słodko, potem odrobina czerwonego pieprzu. Nastepnie pieprzność narasta, aż do ekstremalnego poziomu. Zdecydownie nie jest to przyjemne. Finisz również zaczyna się pieprznie, czuć zgniłe drewno i gorzkie pestki wiśni. Jeszcze więcej pieprzu i na koniec powrót do śliwowicy.
Zdecydowanie nie jest to dobre otwarcie.