Recenzja: Springbank 18YO B. 2020

Springbank 18-letni chodził za mną od czasu jednej z degustacji, na kórym próbowałem do po raz pierwszy. Zainteresowanie potęgował fakt bardzo dobrej oceny jaką otrzyał siostrzany Longrow. Pora więc sprawdzić, jak wypada na tle portfolio destylarni z Campbeltown.

O samej whisky

Opisywana whisky to drugie butelkowanie z roku 2020, noszące kod 20/86. Ta partia to 18 lat maturacji w beczkach po sherry (55%) oraz po bourbonie (45%). Moc whisky została obniżona do 46%. Jak to w Springbanku, nie jest barwiona, ani filtrowana na zimno.

Kolor: ciemnozłoty
Zapach: syrop truskawkowy, smar, cukierki Alpenliebe, żurawina, zapałki
Smak: słodki, truskawki, maliny, siarka, ser
Finisz: długi, zapałki, żurawina, kwaśny tytoń, cukierki Alpenliebe, popiół

W zapachu bardzo słodko i owocowo. Syrop truskawkowy, trochę mlecznych cukierków Alpenliebe. Kontrastuje to z również bardzo wyraźnym zapachem smaru i zapałek. Gdzieś pomiędzy kwaśna żurawina. W smaku słodko i bardzo oleiście. Na pierwszym planie truskawki i maliny, z czasem zostają jednak przełamane siarką. W tle nuty cheddara. Finisz niesamowice brudny. Długi, dużo siarkowych zapałek, żurawiny i kwaśnego tytoniu. Znów pojawia się nuta mlecznych cukierków, na końcu popiół.

Patrząc całościowo, zaskakująco mało wpływu torfu. Daje o sobie znać dopiero na finiszu pod postacią popiołu. Poza tym profil bardzo zbieżny z Longrow 18. Tłusto, brudno, momentami słodko. A to wszystko przy jedynie 46%.

Ocena: 90/100