Dziś mała retrospekcja na jedyne warte uwagi wydarzenie w kategorii whisky 2020 roku, czyli wyjazd do Szkocji, który cudem się udał. Jako miłośnik dymu ponowanie wybrałem się na Islay. Odwiedziłem wszystkie otwarte w tym trudnym czase destylarnie, wśród nich Bunnahabhain, gdzie wziąłem udział w degustacji w magazynie. Dziś jedna z tych whisky.
O samej whisky
Klasyczny, nietorfowy, destylat Bunnahabhain trafił do beczki po Porto numer 101, gdzie spędził cały okres maturacji, czyli 13-lat. Prosto z beczki, w mocy 55.9%.

Kolor: ciemny, rubionowy, brązowy
Zapach: seler, woda różana, Maggi, maliny, mokry tytoń, pestki wiśni
Smak: gorzki, stara skóra, pestki wiśni, wybielacz, lakier
Finisz: długi, seler, gnijący dąb, mokre liście, spleśniały tytoń, alkohol
W zapachu dominuje seler. Od razu przypomina mi się włoszczyzna na rosół. Potem trochę wody różanej i szybko skręcamy w słone Maggi. W tle odrobina lekkiej, owocowej słodyczy w postaci malin, odrobina mokrego tytoniu, gorzkie pestki wiśni. Momentami przebija się alkohol. No pachnie to jakby komuś do słonego rosołu rozlał się kompot. W smaku przez ułamek sekundy owocowo i słodo, potem bardzo gorzko. Stara skóra, ale nie jest to przejmne jak zazwyczaj. Zamist wygodnej i stylowej sofy, pomyślcie o fotelu starej taksówki. Potem znów gorzkie pest wiśni, i dużo chemii. Wybielacz, lakier, trochę benzyny. Finisz długi, niestety. Od razu ponowanie atakuje gorzki seler, gnijący dąb, mokre liście, zepsuty tytoń. Momentami alkoholowo. Na długi czas zostawia bardzo wytrawny, taniczny, selerowy posmak.
Jak widzicie, musiałem wznieść się na wyżyny swojej kreatywności, aby opisać tę whisky. Nie wiem jak smakuje spleśniały tytoń ani wybielacz, ale zakładam, że właśnie tak. Czas spędzony w kieliszku odrobinę jej pomaga, zwłaszcza na nosie. Po paru minutach seler zanika, pojawia się więcej owoców, jest wytrawnie ale przyjamnie. Całość wciąż nie jest jednak akceptowalna. Ta whisky nie jest po prostu słaba. Nie ma wad i zalet. Ona jest po prostu niesmacza.
W ten sposób wyłonilismy najgorszą whisky 2020.
Ocena: 65/100


28 listopada, 2024
[…] co do której jestem mało ufny i zdecydowanie preferuję edycje torfowe (przypomnę, że Bunnahabhain 2008 z beczki po porto to dalej najgorsza whisky jaką kiedykolwiek piłem). Jednak jeśli mówimy o destylacie sprzed […]