Recenzja: Highland Park 12YO

Po recenzji Highland Park 18-letniej pora wrócić do bardziej podstawowych edycji. U mnie dziś whisky Highland Park 12-letnia, jeszcze w starym wydaniu. Jest to najbardziej klasyczna podstawka, obecna w portfolio destylarni od kilku dekad.

O samej whisky

Jak na podstawkę przystało, producent nie zapewnia za dużo informacji. Znamy oczywiście moc – 40%. Poza tym możemy znaleźć informację, że nie jest barwiona. Jest za to filtrowana na zimno. Nigdzie nie mamy informacji o typie użytych beczek, jednak Highland Park to zazwyczaj beczki po bourbonie oraz sherry.

Kolor: ciemny złoty, lekko pomarańczowy
Zapach: keks, kandyzowane owoce, sherry, łąka, rodzynki, dym
Smak: woda różana, pomarańcze, skórka cytrynowa, żurawina, dąb, popiół
Finisz: krótki, wiśnie w likierze, gorzka czekolada, dąb, spalone drewno

Podobnie jak przy starszej siostrze Highland Park 18-letniej bardzo zachęcający nos. Tutaj głównie mocno wypieczony (ciut przypalony nawet) keks i kandyzowane owoce. W tle więcej słodyczy – typowe nuty sherry, rodzynki. Aromat wrzosów i łąki oraz ledwo wyczuwalny dym, który jest bardzo dobrze zintegrowany z całością. W smaku dosyć wodniście i mało intensywnie. Woda różana i pomarańcze, potem trochę kandyzowanej skórki cytrynowej. Z tyłu kwaskowy dąb i żurawina. Czuć też odrobną popiołu. Finisz krótki z wyczuwalnym alkoholem. Objawia się to wiśniami w likierze w gorzkiej czekoladzie. Do tego pikantny dąb i odrobina spalonego drewna.

Highland Park 12-letniej nie nazwyałbym zdecydowanie whisky dymną. Owszem, dym jest, jednak stanowi on składową a nie bazę. Trochę podobnie jak w Bowmore. 12-letnia wersja Highland Park cierpi też na podobną przypadłość. Dużo obiecuje zapachem, ale nie dowozi tego w smaku. Jest zbyt rozcieńczona. Co nie znaczy, że nie można się jej napić. Powinna posmakować osobom zaczynającym przygodę z whisky.

Ocena: 83/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club