Kilkerran, będący własnośćią tej samej spółki co Springbank, również bierze udział w Campbeltown Malts Festival. Z tej okazji dostajemy butelkę będącą pewnego rodzaju eksperymentem.
O samej whisky
Eksperyment polega na tym, że jest to whisky destylowana potrójnie. Standard w świecie whisky irlandzkiej, lecz w Szkocji praktyka stosowana jedynie w destylarni Auchentoshan oraz Springbank przy produkcji Hazelburn. Podstawowy Kilkerran jest standardowo destylowany dwukrotnie. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to whisky 14-letnia, czyli pochodzi z pierwszych lat po wznowieniu produkcji, mamy do czynienia z nielada gratką. Destylat dojrzewał przez cały okres w beczkach po bourbonie kolejnego napełnienia. Zabutelkowany został w mocy beczki 57.8%, oczywiście bez filtracji na zimno ani barwienia karmelem.

Kolor: jasny olej
Zapach: owsianka, goździki, skórka pomarańczowa, wosk
Smak: pomarańcze, lekko pikantny
Finisz: pieprzne pomarańcze, lakier, tytoń, wosk, popiół
Nos przypomina mi whiskey Jack Daniel’s z dodatkiem skórki pomarańczowej. A może po prostu whisky sour na Jacku? Trochę też jakby irlandzki pot still (Redbreast?). Mam wrażenie, że przez tę potrójną destylację zrobiło się dosyć jednowymiarowo. W smaku głównie pomarańcz, już nie tak gorzka. Lekko pikantnie. Mam wrażenie jakbym pił niezłego blenda w mocy beczki – jest raczej płasko, lekko, mało smaków, mało oleiście. Na pewno nie jest to to, do czego przyzwyczaiła nas dobra whisky z Campbeltown. Najlepiej wypada finisz, również zdominowany przez pomarańcze z domieszką lakieru. Później czuć odrobinę tytoniu, wosku i na samym końcu miminalnie popiół.
Nie jestem pewien czy nazwałbym ten eksperyment udanym. Na pewno jest ciekawy i warto spróbować. Jest to przyzwoita whisky, ale po 14-letnim Kilkerranie oczekiwałem więcej. Oby nadchodzące wydanie 16-letnie zaspokoiło niedosyt.