Recenzja: Waterford Sheestown Edition 1.1

Waterford to debiutująca w tym roku irlandzka destylarnia. Osoby za nią odpowiedzialne dalekie są jednak od debiutantów. Za całe przedsięwzięcie odpowiedzialny jest Mark Reynier, który był również pomysłodawcą wskrzeszenia Bruichladdich.

Widać zresztą dużo podobieństw. Zapoczątkowany w Bruichladdich kierunek transparentności i lokalności został rozwinięty do ekstremum. Każda butelka to jęczmień wyłącznie z jednej farmy, który nie został wymiaszany z żadnym innym podczas słodowania. Możemy dojść do informacji kiedy jęczmień został zasiany, zebrany, wydestylowany oraz wiele więcej. Znane są też wszystkie użyte beczki.

Pomimo lokalizacji w Irlandii, whisky produkowana jest metodami bardziej zbliżonymi do whisky szkockiej, ponieważ nie jest potrójnie desytlowana.

O samej whiskey

Jęczmień do tej konkretnej edycji wysiano na farmie Sheestown 23 września 2014, zebrano 19 sierpnia 2015 i wydestylowano pomiędzy 17 i 25 czerwca 2016. Butelkowanie nastpiło 8 czerwca 2020 dając wiec 3 lat. Do maturacji wykorzystano beczki po amerykańskiej whiskey (35%), świeżego dębu (21%), francuskich winach (25%) i Vin Doux Naturel (19%). Jeśli chcecie wiedzieć więcej to wszystko dostępne jest tutaj. Whisky została zabutelkowana w mocy 50%, bez filtracji na zimno i w naturalnym kolorze. Tak samo jak w Bruichladdich.

Kolor: jasny olej
Zapach: słód, zboże, cytrusy, skórka pomarańczowa, goździki, białe winogrona
Smak: pomarańcze, cytrusy, woda różana, banan
Finisz: aceton, lakier, gorzka skórka pomarańczowa, taniczny dąb

Nos ciekawy, lekko słodowy (niestety też ciut zbożowy), dużo lekkich, nie za słodkich, owoców. W smaku klasycznie, dosyć irlandzko. Ponowanie niezbyt słodko, dosyć gładko, głównie pomarańcze i cytrusy. Odrobina banana przypomina, że jesteśmy blisko new make’u. Do tego momentu czuję się jakbym pił całkiem dobry blend. Trochę płaski, ale całkiem dobry. Młody wiek nie jest zbyt wyczuwalny (chyba, że jedynie jako brak złożoności), aż do finiszu. Tutaj niestety czuć głównie aceton, lakier, ale też gorzkie nuty skórki pomarańczowej i dębu.

Jak na 3-letnią whiskey Waterford zdecydowanie się broni. Jest potencjał.

Ocena: 80/100

5 Comments

  1. […] pewnego rodzaju koło, gdyż pierwszy wpis o Waterford na blogu traktowł o Sheestown Edition 1.1. Tym razem drugie wydanie wyprodukowane z jęczmienia z tej samej […]

  2. whiskytime
    3 grudnia, 2020

    Dla uproszczenia trzymam się konwencji, że irlandczyk = whiskey

  3. Adriano
    3 grudnia, 2020

    To jest whisky, a nie whiskey… Destylują to 2 razy, nie 3. To że jest z Irlandii nie czyni z Waterforda Whiskey. Swoją drogą piłem 5 wersji i uważam że są pyszne i zaskoczyły mnie bardzo. 😉

  4. […] Waterford do whiskey (a według nich whisky) zapraszam do pierwszego wpisu dotyczącego edycji Sheestown. Tymczasem pora na pierwsze na blogu, a drugie w ogóle, wydanie z farmy […]

  5. […] wizycie na farmie Sheestown pora na farmę Ballymorgan w hrabstie Wexford. Przed nami edycja […]

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club