Wizyta: Oban

Dzień pierwszy mojej ostatniej wizyty w Szkocji to trasa z Edynburga właśnie do Oban. Po drodze krótki postój w Deanston, gdzie czar poprzedniej wizyty trochę prysł.

Cała trasa to lekko ponad 3 godziny drogi. Pierwsza połowa to autostrady i drogi szybkiego ruchu, im jadnak dalej na północ tym drogi stają się węższe i bardziej kręte. Sama destylarnia nie jest zbyt duża. Co dosyć niezwykłe znajduje się praktycznie w centrum miasta, schowana w bocznej uliczce, kilkadziesiąt metrów od zatoki.

Z racji pandemi zwiedzanie jest bardzo okronoje, w zasadzie ogranicza się do pokazania planszy obrazującej produkcję i krótkiego wyjaśnienia. Mimo to wciąż można dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy. Na przykład, że Oban wciąż używa torfowanego słodu (do około 3 PPM), po destylacji wartość ta spada do około 1 PPM. Inny ciekawy fakt to, że Oban używa tylko beczek po bourbonie, w większośći drugiego napełnenia (wcześniej dojrzewała w nich whisky Cragganmore).

Na naszym zwiedzaniu (Signature Cask Experience) spróbowaliśmy standardowej wersji Oban 14YO oraz 9YO prosto z beczki drugiego napełnienia po bourbonie (zdjęcie powyżej). Jest to jedyna opcja aby spróbować czegoś wyjątkowego z Oban, ponieważ wszystkie inne degustacje to przegląd edycji dostępnych na rynku (Oban 14YO, Distillers Edition, Gra o Tron, Little Bay). Nie liczylismy na wiele na szczęście, ale niedosyt i tak pozostał.

Po zwiedzaniu zajrzeliśmy jeszcze do sklepu, niestety bar w destylarni był zamknięty. W sklepie typowy przegląd prduków Diageo, poza tym czapki, bluzy, koszulki, parasole sygnowane przez Oban. Udało się jednak kupić małego handfilla – Oban 2009 Bourbon Cask #700302.

Jest to 10-letnia whisky z beczki, a jakże, po bourbonie. Single cask w mocy 55.6%. Także sama destylarnia bez fajerwerków, jednak na szczęście oczekiwania także nie były wysokie. Za namową Tomasza Milera udaliśmy na kolację do Local Shellfish, czyli na owoce morza prosto w kutra. Po drodze wstąpilismy do The Whisky Shop aby nabyć coś na wieczór.

Local Shellfish zaspokoiło naszą ochotę na owoce morza na cały wyjazd. Wracając do hotelu zahaczyliśmy jeszcze o bar, gdzie w końcu mogliśmy spróbować kilku ciekawszych Obanów. W kieliszku wylądował Distillers Edition oraz Distillery Exclusive. Nie zrobiły one jednak dobrego wrażenia. Na zakończenie kieliszek Tobermory 12YO. Destylarnię Tobermory także chcieliśmy odwiedzić, jednak jest to logistyczny koszmar (promy to nie jest prosta sprawa) i nie udało nam się tego rozplanować aby obrócić w jeden dzień. Także czas na powrót do hotelu, bo o 6:30 musimy być już w Kennacraig aby złapać prom na Islay. Czyli pobudka planowana na 4:30.

1 Comments

  1. […] Wizyta: Oban […]

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club