Recenzja: Aberlour Casg Annamh Batch No. 0001

Nowy wypust w core range Aberlour to właśnie Casg Annamh. Podobnie jest starszy brat A’Bunadh, Casg Annamh również trafia na rynek w batchach. Dziś w kielisku pierwsza inkarnacja tej nowej serii.

O samej whisky

Porównania do A’bunadh nasuwają się same – tutaj również mamy do czynienia z whisky bez oznaczenia wieku. Do maturacji użyto beczek po sherry Oloroso oraz dwóch typów amerykańskiego dębu (zakładałbym więc po bourbonie pierwszego i kolejnego napełnienia). Dosyć standardowo. Whisky butelkowana jest bez barwienia karmelem i bez filtracji na zimno w mocy 48%. Czy będzie to więc po prostu rozwodniony A’Bunadh?

Kolor: złoty
Zapach: budyń waniliowy, pieczone jabłka, słodkie sherry, woda różana, rodzynki, kompot śliwkowy
Smak: słodke sherry, gorzki dąb, spleśniały tytoń, cynamon, chili,
Finisz: długi, pikantny, gorzko-dębowy, zielone jabłka, siarkowe sherry, alkoholowy

Na nosie duży nacisk na budyń waniliowy, pieczone jabłka, trochę nut przypominających whiskey Jack Daniel’s i jakby ogólnie beczki po świeżym dębie? Taka trochę taka rozwodniona wersja A’Bunadh z gorzej ukrytym alkoholem. Po intensywnym zapachu w smaku lekkie zaskoczenie – dosyć pusto. Dopiero po chwili czuć delikatną słodycz sherry, która szybko zastępowana jest nieprzyjemnie gorzką dębiną. Odrobina cynamonu i chili. Gorzki i pikantny smak przchodzi również w finisz, który jest całkiem długi. Niestety z tak nieprzyjemnymi nutami nie jest to zaletą. Dodatkowo wyczuć można siarkę i alkohol.

Wygląda na to, że jednak nie jest to po prostu A’Bunadh w niższej mocy. Niestety.

Ocena: 79/100

Dodaj komentarz

Czytam i polecam: DramHunter | MaltVader | Fine Spirits Club