Recenzja: Glen Elgin 2008 Carn Mor

Dziś destylarnia, kórej ponownie raczej nikt nie nazwałbym ulubioną. Nawet właściciel Diageo zbytnio jej nie promuje. Jedyny oficjalny bottling to 12-latka. Z okazji chętnie korzystają za to niezależni bottlerzy, tacy jak właśnie Morrison and MacKay stojący za serią Carn Mor.

O samej whisky

Tym razem panowie Morrison and MacKay nie proponują nam jednej beczki, a kupaż 3 beczek po sherry Pedro Ximenez. 11-letni destylat został zabutelkowany tak jak obecnie wszystko w podstawowej linii Carn Mor – 47.5%, bez filtracji na zimno ani barwienia.

Kolor: jasny róż
Zapach: słodkie sherry, woda różana, truskawki, odrobina lakieru
Smak: owocowy, słodki, sherry, skóra
Finisz: kwaskowy, sherry, siarka

Lekki zapach – słodkie sherry, dużo lekkiej wody różanej. Z tyłu trochę truskawek i odrobina lakieru (niestety to zmora wielu wydań Carn Mor po sherry). W smaku przyjemnie słodki, ale w stronę owoców a nie cukru. Poza tym klasyczne sherry i PXowa skóra. Finisz lekko kwaśny, nie obejdzie się oczywiście znów bez nut sherry, niestety z odrobiną siarki. Przyjemne zaskoczenie, wypadł najlepiej ze wszystkich Carn Mor tego wieczoru. Bardzo klasyczny i bezpieczny profil, choć trochę czuć młody wiek. Niestety wciąz jest to tylko średnia półka.

Ocena: 86/100

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *