Destylarnia Edradour będąca własnością Signatory produkuję również silnie torfowy destylat (55PPM) butelkowany właśnie pod marką Ballechin. Dziś spotkanie z oficjalnym butelkowaniem 11-letniego single caska (za możliwość spróbowania dziękuję Maćkowi).
O samej whisky
Tym razem jest to beczka po sherry Oloroso numer 17 zalana w 2007 roku i opróżniona w 2018. Butelkowana w mocy beczki 60.4% bez filtracji na zimno ani barwienia.
Kolor: ciemna herbata
Zapach: ziemisty torf, słodkie sherry, stara skóra, kandyzowane wiśnie, popiół, odrobina wanilli
Smak: lekko pikantny, ziemisty torf, popiół, skóra, mokry tytoń
Finisz: długi, kwaskowy, dębowy, sporo sherry, popiół, tytoń, gaz ziemny
Nos ciężki i syropowy, na pierwszym planie ziemisty torf, potem bardzo słodkie sherry i kandyzowane owoce, popiół na samym końcu. Sama dymność i torfowość trochę po linii Laphroaiga. W smaku znika prawie cała słodycz. Jest pikantnie i bardzo torfowo. Torf (i pochodne, czyli dym i popiół) walczy z sherry (kwas, stara skóra, mokry tytoń), oba aromaty są bardzo intensywne. Finisz to przdłużenie tej kwaśności z odrobiną dębowej goryczki. Oczywiście sporo sherry, na samym końcu pojawia się popiół i tytoń.
Tak właśnie wyobrażałbym sobie Laphroaiga z beczki po sherry pierwszego napełnienia.